Wydumane w okołowyborczym dymie kontrowersje wokół nauczania religii w polskich szkołach i zakończenie Synodu o synodalności – te wydarzenia z pewnością będzie można odnotować w kościelnych kronikach roku 2024. Ale i w rok jubileuszu wkroczyć z nadzieją, że „nadzieja zawieść nie może”.
Konia z rzędem temu, kto rok 2024 w Kościele zamknie jedną wyrazistą opinią, przywoła jedno konkretne wydarzenie, za którego sprawą rok ten przejdzie do historii. Owszem, historii było sporo: wspominaliśmy męczeńską śmierć bł. ks. Jerzego Popiełuszki (40. rocznica) i pierwszą pielgrzymkę św. Jana Pawła II do Polski (45. rocznica). Zmiany personalne, a jakże – w tym na biskupiej stolicy w Warszawie – rozpalały dziennikarskie komentarze równie mocno co dociekania, które je poprzedzały. W Rzymie skończył się synod, a w Polsce trwała przepychanka w kwestiach, którymi mocno naznaczona była kampania wyborcza jesienią 2023 roku. Gdyby jednak próbować znaleźć jedno słowo podsumowania, czym naprawdę żył Kościół... poszukiwania mogłyby trwać długo. Chociaż akurat w tym ostatnim przypadku słowa klucze cisną się na usta same. A przynajmniej jeden klucz: niekompetencja polityków.
Polska: między państwem i Kościołem
Szef Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski 3 stycznia alarmował: „Rok 2024 rozpoczyna się po przejęciu władzy przez krytyczną wobec Kościoła Koalicję 15 października. Już w pierwszych dniach po powstaniu rządu minister edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała ograniczenie nauczania religii w szkole do jednej godziny tygodniowo. Donald Tusk zapowiedział likwidację Funduszu Kościelnego i zastąpienie go rodzajem dobrowolnego podatku na cele kościelne. Jest też mowa o rychłym zgłoszeniu do laski marszałkowskiej projektu ustawy o związkach partnerskich, a jedną z pierwszych decyzji nowego parlamentu była ustawa pozwalająca na finansowanie in vitro. To wszystko, i wiele innych postulatów, stanowi ogromne wyzwanie dla Kościoła i hierarchów stojących na jego czele”. Rok później trzeba przyznać, że te prognozy się sprawdziły, ale i pokiwać głową nad mocno naciąganymi z punktu widzenia prawa, a także kultury politycznej, metodami ich realizacji. Przypomnijmy: według najnowszego komunikatu CBOS w Polsce jest 89 proc. katolików. 88,8 proc. dorosłych Polaków deklaruje przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego, a 0,2 proc. do innych obrządków katolickich. Nie chodzi zatem o dane z rubryk w starych, zaśniedziałych księgach, jak chcieliby niektórzy, ale o konkretne deklaracje dorosłych obywateli. Autodeklaracja przynależności rośnie, owszem, wraz z wiekiem, ale – to też warto podkreślić – w grupie wiekowej 18–24 lata jest to 85 proc. A zatem zaledwie 15 proc. osób młodych, wchodzących w dorosłość, nie identyfikuje się z Kościołem rzymskokatolickim. Warto to podkreślić, gdy inni na ten temat milczą, chcąc sprawić wrażenie, że problem jest marginalny i dotyczy raczej rozhisteryzowanych, roszczeniowych hierarchów, a nie zwykłych obywateli demokratycznego państwa. Zmiany wprowadzone rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji skrytykował RPO, a pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zarzuciła rozporządzeniu m.in. naruszenie zasady „konsensualnego sposobu regulowania relacji między państwem a Kościołami”. W obecnej sytuacji poważnego kryzysu państwa i wymiaru sprawiedliwości trudno więc z nadzieją patrzeć na możliwości rozwiązania tego konfliktu.
Świat: synod zakończony
Synod zakończył się wraz z październikiem. Przez cały miesiąc w twórczym napięciu obradowali delegaci z całego świata, choć zarówno ostateczne wyniki głosowań, jak i końcowy dokument rewolucji nie przyniosły. Przyniosły za to sporo przypomnień, dość oczywistych, głęboko teologicznych, niekoniecznie palących. Papież Franciszek zakończył swoją homilię zamykającą synod słowami: „Nie Kościół siedzący, Kościół stojący. Nie Kościół milczący, Kościół, który słyszy wołanie ludzkości. Nie Kościół ślepy, ale Kościół oświecony przez Chrystusa, który niesie światło Ewangelii innym. Nie Kościół statyczny, Kościół misyjny, kroczący z Panem po drogach świata. (...) Czy czuję się powołany? To jest pytanie, które musimy sobie zadać. Czy czuję się powołany? Czy czuję się słaby i nie mogę wstać? Czy proszę o pomoc? Proszę, odłóżmy na bok płaszcz rezygnacji, powierzmy Panu naszą ślepotę. Wstańmy i nieśmy radość Ewangelii, nieśmy ją po drogach świata”. W pewnym sensie takie jest właśnie zadanie synodu: przypomnieć podstawy, to, co najważniejsze. I we wspólnym uniesieniu słuchać Ducha Świętego. Na pewno nie spełniły się czarne scenariusze przeciwników synodu, aczkolwiek realizacji tych białych, kreślonych przez entuzjastów i zwolenników zmian, też się dopatrzeć nie sposób. Jedno jest pewne: skończyło się ciszej, niż zaczynało. Choć jedni odetchnęli z ulgą, a drudzy wzruszyli ramionami („a nie mówiłem?”), w przyszły rok, w rok jubileuszu warto wejść z nadzieją nie tylko dlatego, że spes non confundit. Również dlatego, że – jak przypomniał Franciszek – Kościół oświecony przez Chrystusa wciąż porusza się naprzód i to z Nim kroczy po drogach świata.
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.