Norwegia doskonale radzi sobie ze skutkami piątkowych zamachów, ale z powodu zbyt dużej otwartości na świat nie była w stanie im zapobiec - uważa prezes Stowarzyszenia Polskich Specjalistów Bombowych płk Leszek Artemiuk. "Dostępność celów była porażająco łatwa" - podkreśla.
Jego zdaniem Polska w czasie swojej prezydencji w Radzie UE powinna wystąpić z inicjatywą programu działań antyterrorystycznych w Europie.
Po zamachu bombowym w stolicy Norwegii Oslo oraz strzelaninie na wyspie Utoya zginęło 91 osób.
"W Norwegii widać, że państwo doskonale radzi sobie ze skutkami zamachu, natomiast z racji swojego bardzo demokratycznego nastawienia i otwartości na świat nie było w stanie zapobiec temu zamachowi. Dostępność tych celów była porażająco łatwa. Dzisiaj naprawdę niewiele jest państw, gdzie samochodem można podjechać pod siedzibę premiera, zostawić ten samochód, ustawić włącznik czasowy i mieć gwarancję, że zamach będzie udany" - powiedział PAP Artemiuk.
Jego zdaniem każde państwo powinno być przygotowane na zamach terrorystyczny. "Jeżeli przyjmie się warunek podstawowy, że zamach terrorystyczny nastąpi wcześniej czy później, to przy takim założeniu państwo jest w stanie przygotować się do tego, aby przynajmniej mieć szanse zapobiec temu zamachowi" - dodał.
"Należy mieć na względzie, że to państwo (Norwegia - PAP) popełniło błędy w sferze wolności i nieinwigilowania środowisk, czy też tej prewencji, która mogłaby być zastosowana w stosunku do budynków rządowych" - dodał.
Norwegia - w ocenie Artemiuka - bardzo dobrze radzi sobie ze skutkami zamachu. W tym kontekście szczególnie ważne są jego zdaniem zachowania norweskiego premiera i ministrów, którzy stosują się do zaleceń specjalistów ds. terroryzmu i policji.
"Premier zachowuje się w myśl zaleceń specjalistów od spraw terroryzmu służb norweskich. To bardzo logiczne, bo to ci ludzie, ci fachowcy powinni w takim momencie decydować o bezpieczeństwie i o tym, jak się ma zachowywać rząd" - powiedział Artemiuk.
Jak dodał, naczelnym zadaniem przywódcy państwa w takiej sytuacji jest uspakajanie emocji i uwypuklanie możliwości jakie ma państwo, aby zaradzić kryzysowej sytuacji.
Pytany o zatrzymanego przez norweską policję 32-letniego Norwega podejrzanego o sprawstwo piątkowych zamachów, Artemiuk powiedział, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby dokonał ich jeden człowiek.
"Jeżeli ten człowiek był zdolny samodzielnie zorganizować zamach bombowy i później strzelaninę na wyspie i to wszystko skoordynować w czasie, to znaczy, że jest to człowiek posiadający ogromną inteligencję" - powiedział.
Według niego jeżeli przyjmie się założenie o nieprzeciętnych zdolnościach tego człowieka, to można też przypuszczać, że jego prawicowość i poglądy antyislamskie (co wynika z jego wcześniejszych wpisów w internecie) są tworzoną legendą.
"Wcale nie musi być prawdą, że on reprezentuje ruch prawicowy, równie dobrze może być chociażby zakamuflowaną wtyczką dżihadu. Oczywiście to tylko spekulacje i jedna z hipotez. Za mało jeszcze wiemy, żeby jednoznacznie wskazywać sprawcę" - zaznaczył Artemiuk.
Zdaniem Artemiuka po wydarzeniach w Norwegii Polska, która obecnie przewodzi w Radzie Unii Europejskiej, mogłaby wystąpić z inicjatywą opracowania programu konkretnych działań antyterrorystycznych w Europie.
"Spodziewałbym się jakiegoś twórczego stanowiska Polski, wręcz inicjatywy prowadzącej do podjęcia próby przyjęcia rozwiązań przeciwterrorystycznych, chociażby ściślejszej współpracy służb wywiadowczych i policyjnych" - powiedział.
Według niego taka inicjatywa pokazywałaby Polskę "jako państwo patrzące dość szeroko na swoją prezydencję w kontekście bezpieczeństwa" i jednocześnie byłaby rodzajem konkretnej, twórczej reakcji i wsparcia dla Norwegii.