Jak długo jeszcze w alei zasłużonych cmentarza Powązkowskiego w Warszawie będą spoczywać prominentni przedstawiciele komunistycznego reżimu PRL?
Grób jednego z najbliższych współpracowników Adolfa Hitlera, Rudola Hessa, w jego rodzinnym mieście Wunsiedel został usunięty z cmentarza, ponieważ stał się celem licznych pielgrzymek neonazistów. Szczątki zastępcy kanclerza III Rzeszy Niemieckiej (którego ucieczka do Wielkiej Brytanii w czasie wojny do dzisiaj budzi spory wśród historyków) ekshumowano, skremowano i wrzucono do morza.
A ja, czytając tę informację, zastanawiam się, jak długo jeszcze w alei zasłużonych cmentarza Powązkowskiego w Warszawie będą spoczywać prominentni przedstawiciele komunistycznego reżimu PRL, w tym zbrodniarze mający na rękach krew rodaków - bohaterów walk o niepodległość Rzeczypospolitej.
O ich usunięcie stamtąd apelowały już w połowie lat 90. ubiegłego wieku Liga Republikańska oraz Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. Nie chodziło nam o tak drastyczne kroki, jakie podjęto wobec doczesnych szczątków Hessa w Niemczech, ale o przeniesienie ich trumien do rodzinnych grobowców lub na peryferia Powązek. Niestety, nasze starania pozostały bez rezultatu.
Dlaczego domagaliśmy się takiej reakcji władz III RP? Ponieważ aleje zasłużonych na każdym cmentarzu są szczególnymi miejscami, w których społeczeństwo odbiera lekcję historii. Co mają więc myśleć Polacy, widząc obok mogił bohaterów, często zamęczonych w komunistycznych więzieniach, okazałe grobowce ich katów?
Najwyższy już czas, aby godnie, spokojnie, bez emocji, po chrześcijańsku, ale zdecydowanie i w zgodzie z prawdą historyczną załatwić tę sprawę – jeden z wielu remanentów po epoce PRL.
Jerzy Bukowski