"Władze zapewne będą uzasadniały swoje decyzje ochroną przed wpływem rosyjskiej bądź użytecznej Rosji propagandy".
Wygląda na to, że polski rząd zamierza chronić grupę TVN przed przejęciem przez węgierską telewizję TV 2, która jest powiązana z Viktorem Orbanem. Sprzedanie TVN Węgrom umożliwiłoby przejęcie tej telewizji przez ludzi związanych z PiS - powiedział PAP Krzysztof Grzegorzewski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Premier Donald Tusk poinformował w środę, że "stacje telewizyjne TVN i Polsat zostaną umieszczone w wykazie firm strategicznych, które podlegają ochronie np. przed agresywnym i niebezpiecznym, z punktu widzenia interesów państwa, przejęciem". Szef rządu wyjaśnił, że jego decyzja będzie miała kształt rozporządzenia Rady Ministrów, które zostanie przyjęte w przyszłym tygodniu.
W rozmowie z PAP dr Krzysztof Grzegorzewski z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego ocenił, że "wygląda na to, że polski rząd zamierza chronić grupę TVN przed przejęciem przez węgierską telewizję TV 2, której właściciel jest powiązany z Viktorem Orbanem - wpisanie TVN i Polsatu na listę firm strategicznych oznacza przygotowywanie gruntu pod takie działania".
"Jak sądzę, władze RP podejrzewają, że kapitał TV 2 jest powiązany z kapitałem rosyjskim. Dodatkowo reaktywowana Komisja ds. wpływów rosyjskich koncentruje się na poszukiwaniu takich powiązań wśród polityków PiS - wiadomo zaś, że sprzedanie TVN Węgrom umożliwiłoby przejęcie tej telewizji przez ludzi związanych z PiS" - powiedział. Przypomniał, że "politycy PiS się z tym nie kryli: zarówno Daniel Obajtek, który powiedział dziennikarzowi stacji, że +wkrótce będzie tam wchodził jak do siebie+, jak i Marek Suski, który w związku ze sprawą Lex TVN powiedział: +będziemy mieli jakiś tam wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji+".
Medioznawca zwrócił uwagę, że "w normalnej sytuacji geopolitycznej pojawiłyby się duże wątpliwości, czy takie działanie ze strony rządu - zwłaszcza w odniesieniu do własności prywatnej - jest w ogóle zasadne (wolność gospodarcza, wolność słowa)". "Potrzebujemy też rzetelnej oceny prawnej, czy na taką listę można wpisać firmy będące w całości lub w części w rękach obcego kapitału - choć tutaj jest to kapitał kraju sojuszniczego i objęty umową o wzajemnej współpracy gospodarczej, zawartą jeszcze na początku lat 90. XX w." - zaznaczył.
Dr Grzegorzewski podkreślił, że sytuacja jest wyjątkowa, ponieważ wciąż trwa wojna w Ukrainie. "Władze zapewne będą uzasadniały swoje decyzje ochroną przed wpływem rosyjskiej bądź użytecznej Rosji propagandy, o które posądza się obecnie propagandę prawicową związaną z PiS (w moim przekonaniu słusznie - dowodem choćby niesławny wywiad Jacka i Michała Karnowskich z rosyjskim ambasadorem i nieustanne ataki tego środowiska wymierzone w wartości i wspólnotę świata zachodniego)" - powiedział.