O tym, czym jest dobre umieranie i dlaczego medycy nie powinni nawet myśleć o zajmowaniu się eutanazją, mówi dr Paweł Grabowski, twórca Hospicjum św. Proroka Eliasza w Makówce na Podlasiu.
Agnieszka Huf: Eutanazja oznacza dosłownie „dobrą śmierć”. Czy z Pana punktu widzenia tak jest w rzeczywistości?
Dr Paweł Grabowski: Trudno mi się z tym zgodzić. Pyta Pani lekarza medycyny paliatywnej, co oznacza, że siłą rzeczy usłyszy Pani, że to nie jest dobry sposób na umieranie. Zacznijmy od tego, dla kogo taka śmierć może być „dobra”? Mówimy o osobach najczęściej starszych, schorowanych, cierpiących. W wytycznych dopuszczających eutanazję w niektórych krajach jest zapisane, że choroba musi być nieuleczalna a cierpienie nieznośne. I, że pacjent nie rokuje przeżycia dłuższego niż pół roku.
Dla kogo śmierć takiej osoby jest dobra? Może dla niektórych polityków, ekonomistów liczących koszty opieki. Ale na pewno nie jest dobra ani dla lekarzy, ani dla pacjenta.
Alternatywą dla eutanazji jest medycyna paliatywna?
Dokładnie tak. To odpowiedź na dyskusję o eutanazji czy wspomaganym samobójstwie. Medycyna paliatywna jest to specjalizacja lekarska i pielęgniarska, dziedzina medycyny, która cały czas się rozwija. Odkrywamy nowe metody leczenia bólu i innych objawów niepożądanych. I – co równie ważne – to profesjonaliści zajmujący się medycyną paliatywną powiedzieli wyraźnie, że cierpienie, chorowanie i umieranie to nie są tylko zjawiska biologiczne. Nie na każdy rodzaj cierpienia znajdziemy odpowiednią tabletkę czy zabieg. W medycynie paliatywnej zdajemy sobie sprawę, że cierpienie jest rzeczywistością bardzo złożoną. Poza tym fizycznym, którym nie jest tylko ból – bo cierpienie fizyczne może być spowodowane np. dusznością, świądem skóry, biegunką czy zaparciem – jest też cierpienie psychiczne, cierpienie społeczne i cierpienie duchowe. Nie na każdy rodzaj cierpienia medycyna znajdzie lekarstwo. W hospicjum wiemy o tym i dlatego w zespole specjalistów poza lekarzem i pielęgniarka, służą pomocą psycholog, osoba duchowna, a czasem pracownik socjalny. Pomocni są wolontariusze. Tylko zespołowo daje się skutecznie „ogarnąć” rzeczywistość kresu życia i zapewnić realną pomoc. Tak rozumiane i realizowane wsparcie jest rzeczywiście alternatywą dla eutanazji.
Czy nie ma Pan wrażenia, że doszliśmy do takiego paradoksu, że z jednej strony robimy wszystko, żeby za wszelką cenę próbować wydłużyć życie, szukamy cudownych leków i terapii, a z drugiej strony chcemy je skracać, kiedy nie spełnia naszych oczekiwań?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Huf Dziennikarka, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia pedagog i psycholog, przez kilka lat pracowała w placówkach medycznych i oświatowych dla dzieci. Absolwentka Akademii Dziennikarstwa na PWTW w Warszawie. Autorka książki „Zawsze myśl o niebie: historia Hanika – ks. Jana Machy (1914-1942)”.