W niedzielnym oświadczeniu telewizyjnym rebelianci ogłosili wyzwolenie Damaszku i obalenie reżimu Baszara al-Asada, który władzę sprawował w Syrii przez ostatnie 24 lata.
Jak poinformowało dowództwo armii syryjskiej, autorytarne rządy Asada dobiegły końca po sukcesie błyskawicznej ofensywy rebeliantów. Gdzie obecnie przebywa Asad, nie wiadomo. Ne wiadomo też, gdzie znajduje się minister obrony Ali Mahmud Abbas.
Asad, który dławił wszelkie przejawy sprzeciwu i zamknął tysiące ludzi w więzieniach, wyleciał w niedzielę z Damaszku w nieznanym kierunku. Informację tę potwierdził, m.in, w rozmowie z niemiecką agencją dpa Rami Abdel Rahman, kierujący Syryjskim Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) z siedzibą w Londynie.
W specjalnym przesłaniu wideo głos zabrał premier Syrii Muhammad Gazi al-Dżalali, wyrażając gotowość do pokojowego przekazania władzy. Zadeklarował przy tym gotowość współpracy z dowolnym przywódcą wybranym przez naród. Stwierdził, że w kraju powinny odbyć się wolne wybory.
Rebelianci, których główną siłą jest islamistyczna grupa Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) od półtora tygodnia prowadzą ofensywę na północy państwa. W błyskawicznej kampanii zajęli m.in. drugie pod względem wielkości miasto kraju Aleppo i liczącą około pół miliona mieszkańców Hamę. Siły opozycyjne wobec Asada w ostatnich dniach zajęły również niemal całą południowo-zachodnią część kraju, w tym całą prowincję Dara.
Jak informuje Reuters, powołując się na lokalne media, syryjscy rebelianci po zajęciu Damaszku przeprowadzili w niedzielę szturm na ambasadę Iranu. Agencja powiadomiła też o ewakuacji ambasady Iraku w Syrii. Personel placówki przeniesiono do Libanu. Nie ujawniono przyczyn tej decyzji. Ambasada Rosji w Syrii zapewniła z kolei, że z jej personelem jest wszystko "w porządku" - napisała rosyjska agencja TASS.
ps/PAP