Mamy do czynienia z kryzysem intelektualnych elit pozbawionych wyobraźni świadków Chrystusa.
Dwukrotnie odwoływałem się w felietonach do książki Chantal Delsol „Koniec świata chrześcijańskiego”. Przyszedł czas, żeby napisać o niej po raz ostatni. Powodem jest nie tyle wystąpienie francuskiej filozof na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim podczas ceremonii przyznania jej przez tę uczelnię doktoratu honoris causa, co właśnie sam pomysł uhonorowania jej tym tytułem. Nie wnikając w całość dorobku pani profesor, trzeba sobie jasno powiedzieć, że wspomniana książka, a zatem dojrzały owoc jej refleksji, jest po prostu antykatolicka.
W myśleniu o cywilizacji chrześcijańskiej duże znaczenie ma nasz stosunek do rewolucji. Delsol jasno sugeruje, że terror Wielkiej Rewolucji był nieunikniony, gdyż chodziło o przeciwstawienie się cywilizacji chrześcijańskiej jako „głównemu wrogowi modernizmu”. Chodzi o to, że gdyby chrześcijanie we Francji nieco się ugięli, na przykład zrezygnowali z paru dogmatów, to rewolucja miałaby zapewne inny przebieg. Delsol wskazuje jednocześnie przykłady takich przewrotów, które polegały na współpracy rewolucji z religią: „Rewolucja niderlandzka, angielska i amerykańska dla dokonania przewrotu starego porządku społecznego oparła się na fundamencie religijnym jak Archimedes na dźwigni”. Był to jednak inny „fundament religijny”. Kiedy Delsol pisze o wrogiej postawie chrześcijaństwa wobec modernizmu, w przypisie dodaje: „Oczywiście z wyjątkiem protestantów. Pojęcie cywilizacji chrześcijańskiej odnosi się tutaj zasadniczo do katolików i prawosławnych”. A ponieważ w Europie Zachodniej, o której jest ta książka, prawosławnych jak na lekarstwo, więc chodzi po prostu o Kościół katolicki. Dlatego tytułowy koniec cywilizacji chrześcijańskiej oznacza dla niej tak naprawdę koniec katolicyzmu. To zupełnie niebywałe, że katolicka uczelnia nagradza autorkę, która Kościół postrzega jako przyczynę cywilizacyjnego upadku, a koniec katolicyzmu jest dla niej dobrą nowiną. Niewątpliwie mamy do czynienia z kryzysem, jest to jednak przede wszystkim kryzys intelektualnych elit – elit pozbawionych wyobraźni świadków Chrystusa.