Donald Trump zdeklasował Kamalę Harris w wyborczym wyścigu do Białego Domu. Przewaga była niespodziewanie duża.
Wyznaczony na 5 listopada Election Day miał być finałem zaciętej i wyrównanej rywalizacji między ubiegającym się o powrót na prezydencki fotel republikaninem Donaldem Trumpem a wiceprezydent z ramienia Partii Demokratycznej Kamalą Harris o przejęcie Białego Domu po Joe Bidenie. Nikt na świecie chyba nie mógł być pewny tego, kto zostanie zwycięzcą, i chociaż podskórnie można było wyczuć, że to miliarder z Florydy ma większe szanse (choćby po kursach w zakładach bukmacherskich), to sondaże wskazywały na bardzo wyrównane szanse. Jednak niemal wszyscy komentatorzy, niezależnie od tego, czy nos podpowiadał im zwycięstwo Trumpa, czy Harris, byli zgodni w jednym: na wynik trzeba będzie poczekać długo, być może nawet kilka dni, bo różnice poparcia w kluczowych dla prezydenckiej kampanii stanach są minimalne. Wielkie więc było zdziwienie, gdy już w nocy po zamknięciu lokali wyborczych (przed południem czasu polskiego) Donald Trump mógł ogłosić swój sukces i jako prezydent elekt przemówić do swoich pełnych entuzjazmu zwolenników.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.