O aktualnej sytuacji gospodarczej Polski i przyczynach pożegnania się z polityką mówi Jadwiga Emilewicz.
Piotr Legutko: W budżecie państwa brakuje pieniędzy na wszystko, spółki skarbu państwa mają fatalne wyniki, gwałtownie spadają też wydatki Polaków na konsumpcję. Co takiego się wydarzyło w ciągu ostatnich miesięcy?
Jadwiga Emilewicz: Nie możemy patrzeć na to, co się dzieje u nas, tylko z polskiej perspektywy. Przypomnijmy, że 70 proc. naszego eksportu trafia na jednolity europejski rynek, a Europa pogrążona jest w kryzysie. To prawda, że lokomotywa polskiej gospodarki jedzie ciągle bardzo szybko na tle innych gospodarek europejskich. Nadal mamy rekordowo niskie bezrobocie i jednak spore zainteresowanie obcego kapitału, czyli liczba tych bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce jest duża. Natomiast nasi najwięksi gospodarczy partnerzy, czyli Niemcy, mają bardzo głęboką zadyszkę i to, że efekt tej niemieckiej zadyszki trafia do nas z tak dużym opóźnieniem, jest pewnym sukcesem polskiej gospodarki. Pokazuje jej odporność.
Skoro jest tak dobrze, czemu jest tak źle?
Bo ten efekt kiedyś musiał u nas nastąpić, to było jasne. Słyszymy, że Volkswagen planuje zamknięcie kilku fabryk w Niemczech. Pamiętajmy, że drugim miejscem w Europie z największą liczbą zakładów produkcyjnych Volkswagena jest Polska. Ale mamy też sporo problemów wewnętrznych, choćby po stronie Ministerstwa Finansów czy administracji skarbowej. Nam, czyli poprzedniemu rządowi, udało się zlikwidować lukę vatowską. I to przyniosło skokowy wzrost dochodów do budżetu. Natomiast obecna ekipa mało energicznie rozgląda się za możliwymi dochodami do budżetu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.