Nikt nie był gotowy na wojnę, ale w tym "królestwie śmierci" staramy się ratować ludzkie życie - powiedział zwierzchnik Kościoła Greckokatolickiego w Ukrainie abp Światosław Szewczuk, który w niedzielę przewodniczył w Lublinie liturgii w kościele św. Jozafata.
"Wojna to jest czas, do którego nikt nie był gotowy, ale staramy się służyć życiu, ratować życie ludzkie i głosić Słowo Boże. W tym +królestwie śmierci+ jesteśmy tymi, którzy głoszą Słowo Boże o zmartwychwstaniu i to jest ta siła Kościoła, która daje wiarę i możliwości, aby nie poddać się złu, ale z wiarą i nadzieją patrzeć w przyszłość" - powiedział abp Szewczuk dziennikarzom.
Hierarcha przewodniczył Boskiej Liturgii z okazji parafialnego święta - wspomnienia św. Jozafata Kuncewicza biskupa i męczennika, patrona kościoła w Lublinie przy ul. Zielonej. Świątynia ta przed rokiem, na mocy decyzji metropolity lubelskiego abp Stanisława Budzika, została użyczona grekokatolikom, m.in. ze względu na obecność licznych ukraińskich uchodźców w Lublinie.
Abp Szewczuk powiedział, że Lublin pełni teraz funkcję "bramy" między wschodem i zachodem, a dla Ukraińców - którzy, aby gdziekolwiek wyjechać z Ukrainy muszą jechać przez Polskę - Lublin jest szczególnym przystankiem. "Lublin jest takim miejscem spotkania ludzi, kultur, narodów i Kościołów. () Minął rok, od kiedy podpisaliśmy akt przekazania dla parafii greckokatolickiej tej świątyni. Dziś się spotykamy znów, dzięki Bogu jesteśmy żywi i możemy podziękować za tę życzliwość" - dodał hierarcha.
W nabożeństwie uczestniczył także metropolita lubelski abp Stanisław Budzik. Jak podkreślił, licznie zgromadzeni w kościele wierni to dowód, że ta świątynia jest im potrzebna.
Wskazywał na postać św. Jozafata Kuncewicza, biskupa i męczennika, orędownika unii brzeskiej, czyli porozumienia zawartego pomiędzy Kościołem katolickim i Cerkwią prawosławną w 1569 roku. "Był on wielkim znakiem dla ówczesnych czasów, kiedy rodziła się unia brzeska i myśl o tym, aby na nowo połączyć Kościoły o dwóch tradycjach - wschodni i zachodni. Cieszymy się, że mogliśmy przekazać do dyspozycji Kościoła greckokatolickiego świątynię, która ma tego właśnie patrona" - powiedział abp Budzik dziennikarzom.
Ten kościół jego zdaniem przypomina, że Lublin jest na styku kultury zachodniej i wschodniej. "Cieszymy się, że ci, którzy musieli uciekać z Ukrainy i są tu w Polsce, mogą tu się modlić we własnej tradycji, tej bratniej tradycji, bo my jesteśmy w jednym Kościele katolickim" - dodał metropolita lubelski.
Kościół przy ul. Zielonej w centrum Lublina - dawna cerkiew grecka - został wybudowany przez lubelską prawosławną diasporę grecką. Cerkiew wzniesiono w 1790 roku na mocy zezwolenia udzielonego greckim kupcom przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1786 roku. Świątynia była kilkakrotnie przebudowywana i zmieniała właścicieli - pod koniec XIX wieku przeszła w ręce Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, a po I wojnie światowej, w 1922 roku, stała się własnością rzymskokatolickiej diecezji lubelskiej i zyskała wezwanie św. Jozafata.
Po II wojnie światowej pełniła funkcję kościoła rektoralnego parafii archikatedralnej, a w latach 80. XX wieku stała się miejscem odradzania się życia religijnego lubelskich grekokatolików. Przez wiele lat kościół służył wiernym obu obrządków. Wewnątrz znajduje się obraz św. Jozafata autorstwa lubelskiego malarza Władysława Barwickiego.