Republikanie biorą Amerykę

Donald Trump wygrywa wybory prezydenckie w USA - podała w środę agencja AP, powołując się na własne obliczenia. Kandydat Republikanów zdobył 277 głosów elektorskich, czyli siedem ponad wymagane minimum. Kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris obecnie ma według AP 224 głosy elektorskie.

Donald Trump, który wystąpił publicznie w środę na Florydzie jeszcze przed ogłoszeniem ostatecznych wyników wyborów prezydenckich w USA, powiedział, że chce podziękować narodowi za wybranie go na szefa państwa. Oznajmił, że Bóg nie bez przyczyny ocalił go w lipcu podczas zamachu w Pensylwanii.

Według Associated Press Trump, który dotąd zdobył trzy ważne stany wahające się (swing states) - Pensylwanię, Georgię i Karolinę Północną - jest już bardzo blisko zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Agencja dodaje, że Republikanie, po wygranej ich kandydatów w Wirginii Zachodniej i Ohio, zdobyli w tych wyborach przewagę w Senacie USA.

"Liczba naszych zwycięstw w Senacie jest absolutnie nieprawdopodobna" - oświadczył Trump podczas wystąpienia w Palm Beach Convention Center.

Czytaj komentarz Jacka Dziedziny: Dwie Ameryki, ten sam kłopot

"Wszyscy obywatele, będę walczył dla was, dla waszych rodzin i o waszą przyszłość" - powiedział. Oświadczył, że uczyni Amerykanów "bardzo szczęśliwymi" i "bardzo dumnymi" z ich państwa. "Mamy kraj, który potrzebuje pomocy, i to bardzo (...). Naprawimy nasze granice. Naprawimy wszystko w naszym kraju" - zapewnił Trump.

Ogłosił, że nadszedł czas na "zjednoczenie kraju". "Musimy uczynić nasz kraj priorytetem, przynajmniej na jakiś czas" - dodał.

Trump ogłosił, że jego ruch Make America Great Again (MAGA) doprowadził do jego "bezprecedensowego w historii" USA zwycięstwa i ma nową gwiazdę - Elona Muska.

Właściciel Tesli, SpaceX, xAI i serwisu X, którego firmy czerpią korzyści z kontraktów rządowych, wsparł kampanię wyborczą Trumpa i według oficjalnych deklaracji wpłacił na konto swojego głównego komitetu wyborczego America PAC 75 mln dol. Jednak "New York Times" podał, że sam Trump mówił swoim zwolennikom, że wartość wsparcia miliardera sięga 500 mln dol. Poza wsparciem finansowym i używaniem platformy X do kampanii na rzecz byłego prezydenta Musk występował też na wiecach poparcia dla Trumpa i wyznaczał wysokie honoraria oraz nagrody dla osób angażujących się w mobilizowanie republikańskich wyborców.

W kampanii wyborczej Trump zapowiedział, że jeśli wygra wybory, powierzy miliarderowi resort do spraw "wydajności rządu".

W Palm Beach Convention Center na Florydzie, gdzie towarzyszył mu m.in. Musk, Trump powiedział, że odniósł w wyborach "bezprecedensowe zwycięstwo". Zapowiedział, że Republikanie przejmą Senat, a wygląda na to, że utrzymają kontrolę nad Izbą Reprezentantów.

"Zapieczętujemy granice Ameryki" - zapowiedział Trump i dodał, że wyrzuceni migranci będą mogli wrócić do USA tylko legalnie. "Będziemy mieć silną armię, ale nie będzie wojen - powiedział, dodając, że gdy był prezydentem (2017-2021), "przez cztery lata nie było wojny". Trump zapowiedział, że kwestią zdrowia w jego gabinecie zajmie się Robert F. Kennedy Junior, nie podał jednak żadnych szczegółów.

Republikański kandydat na wiceprezydenta J.D. Vance pojawił się na krótko na scenie i powiedział, że Trump dokonał bezprecedensowego comebacku, a pod jego rządami gospodarka USA zrobi to samo.

Republikański konserwatywny spiker Izby Reprezentantów USA Mike Johnson - również nie czekając na oficjalne prognozy dotyczące wyniku wyborów - oznajmił: Donald Trump został naszym prezydentem elektem. Zapowiedział, że Republikanie są gotowi i przygotowani do natychmiastowego działania zgodnie z programem Trumpa "America First".

Nadal trwa liczenie głosów w wyborach prezydenckich; tradycyjnie do stanów najwolniej liczących należą te najludniejsze - Kalifornia i Nowy Jork. Zamknięcie lokali wyborczych uruchomiło już jednak precyzyjnie zapisany w prawie harmonogram dalszych formalnych kroków. Do 11 grudnia władze stanów muszą wskazać grupy elektorów, które będą je reprezentować w głosowaniu Kolegium Elektorów, formalnie wybierającym prezydenta. Głosy elektorskie mają odzwierciedlać wynik głosowania w danym stanie.

Elektorzy zbiorą się w stolicach swoich stanów 17 grudnia, by formalnie oddać głos na kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta oraz wysłać głosy do przewodniczącej Senatu (rolę tę pełni wiceprezydentka i rywalka wyborcza Trumpa, Kamala Harris) oraz Archiwistki Stanów Zjednoczonych. Głosy wysłane w sześciu egzemplarzach muszą dotrzeć tam do 25 grudnia, a następnie Archiwistka musi wysłać je do Kongresu USA do 3 stycznia - dnia inauguracji nowego parlamentu. Trzy dni później nastąpi ostatni krok formalny - posiedzenie połączonych izb Kongresu, podczas którego oficjalnie podliczone zostaną głosy elektorskie i zatwierdzony ich wynik.

Zakończenie kadencji ustępującego prezydenta, inauguracja i rozpoczęcie kadencji nowego na 20 stycznia.

Według agencji AP Trump zdobył dotychczas 247 głosów elektorskich, zaś kandydatka Demokratów Kamala Harris - 210. Według dziennika "New York Times" zwycięstwo Trumpa jest "bardzo prawdopodobne".

Jak podał sztab wyborczy Harris, Dmeokratka nie wygłosi we wtorek przemówienia w wieczór wyborczy na swojej alma mater Howard University. Trump jest w drodze do centrum kongresowego w West Palm Beach na Florydzie, gdzie ma przemówić na swoim wieczorze wyborczym.

Również konserwatywna amerykańska stacja telewizyjna Fox News prognozuje zwycięstwo kandydata Partii Republikańskiej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich.

Według stacji Trump zostanie 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych, który będzie sprawował urząd przez dwie kadencje nienastępujące po sobie od czasów Grovera Clevelanda w 1892 r.

Prezydent Andrzej Duda złożył na platformie X gratulacje Donaldowi Trumpowi, jeszcze przed ogłoszeniem ostatecznych wyników wyborów prezydenckich w USA:

Republikanie przejmą też kontrolę nad Senatem - podała agencja AP, opierając się na dotychczasowych rozstrzygnięciach w senackich pojedynkach w Ohio, Wirginii Zachodniej, Teksasie i Nebrasce. Przejęcie większości w Senacie stało się pewne, gdy Republikanin Bernie Moreno pokonał w Ohio sprawującego od 18 lat mandat Sherroda Browna. Oznacza to drugi przejęty przez Republikanów mandat po tym, jak w Wirginii Zachodniej zgodnie z przewidywaniami wygrał Jim Justice, który obejmie miejsce po Joe Manchinie.

Demokraci mieli wątłe nadzieje na przejęcie miejsc senatorskich Teda Cruza w Teksasie i Deb Fischer w Nebrasce, lecz wyścigi te rozstrzygnęły się na korzyść Republikanów. Oznacza to, że politycy partii Donalda Trumpa będą mieli co najmniej 51 miejsc w 100-osobowym Senacie. Prawdopodobne jest również zwycięstwo Republikanina Jima Sheehy'ego z senatorem Demokratów Jonem Testerem w Montanie.

Powrót Republikanów do władzy w Senacie był spodziewany przed wyborami z uwagi na to, że w obecnych wyborach to Demokraci musieli bronić większej liczby posiadanych przez siebie mandatów (co dwa lata wyborcy wybierają tylko 1/3 składu Senatu). Zwycięstwo prawicy oznacza m.in. większą szansę Trumpa - jeśli to on powróci do Białego Domu - na scementowanie przewagi konserwatystów w Sądzie Najwyższym.

Ważą się jeszcze losy tego, która z partii będzie miała większość w Izbie Reprezentantów. Republikanie bronią tam czteromandatowej większości. Jak dotąd Republikanie zapewnili sobie 177 miejsc, a Demokraci 144, lecz w większości z tych wyborczych pojedynków wygrywał zdecydowany faworyt. Większość z kilkudziesięciu wyścigów uznawanych za wyrównane pozostaje nierozstrzygnięta.

O godz. 7 czasu polskiego lokale wyborcze zostały zamknięte na Hawajach, w ostatnim z 50 stanów USA, co oznacza zakończenie głosowania w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA.

W Stanach Zjednoczonych rola prezydenta jest bardzo silna i de facto to on ma największy wpływ na kształt polityki prowadzonej przez państwo. Konstytucja tego kraju z 1787 r. ustanawia trójpodział władzy, w którym najwięcej uprawnień leży w ręku prezydenta. To on powołuje i tworzy rząd, który realizuje kreowaną przez głowę państwa politykę. To prezydent powołuje ważnych urzędników państwowych, począwszy od sekretarzy departamentów (odpowiednicy naszych ministrów), po sędziów, w tym sprawujących dożywotnio swoją funkcję sędziów Sądu Najwyższego. Poprzez sekretarza stanu kreuje politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Prezydent jest również zwierzchnikiem amerykańskich siła zbrojnych. Jego uprawnienia są więc daleko większe niż w przypadku większości głów państw europejskich, gdzie najczęściej rola głowy państwa i szefa rządu w pewnym stopniu się równoważą.

"Jeśli weźmiemy pod uwagę tak szeroki zakres kompetencji i ogromną siłę: ekonomiczną i militarną, jaką dysponują USA, wtedy znacznie łatwiej zrozumieć, jak ważne jest dla całego świata, kto zostanie wybrany na kolejne cztery lata głównym lokatorem Białego Domu" - pisze Wojciech Teister.

« 1 »
TAGI:

PAP/red.