Bp Turzyński: spotkania nad grobami są dla młodzieży lekcją szacunku dla poprzednich pokoleń

- Spotkania nad grobami bliskich są dla młodego pokolenia okazją do refleksji nad własnym życiem oraz lekcją szacunku wobec zmarłych - powiedział PAP delegat KEP ds. duszpasterstwa emigracji polskiej bp Piotr Turzyński.

Kościół katolicki wspomina 2 listopada w liturgii wszystkich wierzących w Chrystusa, którzy odeszli z tego świata, a teraz przebywają w czyśćcu. W Polsce wiąże się to z tradycją nawiedzenia grobów zmarłych i zapalania na nich zniczy.

"Wizyta na cmentarzu jest przede wszystkim czasem refleksji nad życiem i przemijaniem. Stwarza także okazję do rewizji własnego życia. Wobec tajemnicy śmierci wszyscy bowiem jesteśmy równi. Umierają zarówno ci z lewej strony politycznej jak z prawej, ludzi młodzi i starsi, wykształceni i osoby proste, bogaci i biedni. Stając zatem nad grobami bliskich warto zapytać się: o co w życiu walczę? Co jest dla mnie ważne? Jak zapamiętają mnie ludzie? Czy ważne będzie to, co zrobiłem, czy raczej to, kim w relacji z nimi byłem? - zachęcił do refleksji bp Turzyński. "Prawosławny teolog Paweł Nikołajewicz Ewdokimow pisał w XX wieku, że gdyby współczesny człowiek zastanowił się chwilę nad pięknem świata, nad sobą, życiem, przemijaniem, wtedy zacząłby odkrywać Boga i głębię własnej osoby" - dodał.

Bp Turzyński zwrócił uwagę, że współczesne społeczeństwo ucieka od tematu śmierci. "Same słowa śmierć i umieranie zastępowane są przez eufemizmy, takie jak odejście czy osierocenie. Tymczasem kres ludzkiego życia na ziemi jest nieunikniony. Katolicy wierzą jednak, że życie w wyniku śmierci zmienia się, ale się nie kończy" - powiedział hierarcha. Przypomniał, że Kościół katolicki wierzy w istnienie nieba, piekła i czyśćca.

"O niebie słyszymy z usta samego Jezusa Chrystusa, który jak czytamy w Biblii powiedział do łotra na krzyżu: +Dziś będziesz ze mną w raju+. To pokazuje, że istnieje miejsce wiecznego szczęścia, gdzie człowiek żyje w bliskości z Bogiem" - powiedział biskup.

Zastrzegł, że choć Kościół katolicki wierzy w istnienie piekła, czyli istnienia duszy w oderwaniu od Boga, co nie oznacza, że Stwórca kogoś na ten stan skazuje. Katechizm Kościoła katolickiego wyjaśnia, że "dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia". Oznacza to, że to nie Stwórca, a sam człowiek wyklucza się ze wspólnoty z Bogiem, odrzucając wiarę i żyjąc wbrew jej zasadom.

"W związku z tym, że Bóg jest bytem świętym, aby człowiek mógł być z Nim w jedności potrzebuje oczyszczenia. W sakramencie spowiedzi wierny otrzymuje bowiem odpuszczenie winy, natomiast pozostają jeszcze ich skutki, np. różne formy egoizmu, uzależnienia, skłonności, które sprawiają, że nie potrafi on doskonale kochać, nawet jeśli bardzo tego pragnie" - powiedział bp Turzyński. Dodał, że na ziemi proces oczyszczenia może dokonywać się poprzez różne trudne doświadczenia, zaś po śmierci w czyśćcu. Przekonanie o jego istnieniu jest jednym z dogmatów wiary, ogłoszonym na soborze w Lyonie w 1274 r.

"Kościół wierzy, że duszom w czyśćcu można pomóc przez modlitwę, dobre czyny, podejmowany post, a przede wszystkim ofiarowanie mszy św. i komunii św. w ich intencji" - powiedział duchowny. Zwrócił uwagę, że już w księdze machabejskiej Starego Testamentu była mowa o modlitwie za poległych.

Nawiedzając zatem cmentarz w dniach od 1 do 8 listopada pamiętajmy w modlitwie o zmarłych - zaapelował bp Turzyński. Podkreślił, że "samo morze zapalonych zniczy i kwiatów, choć jest cennym wyrazem pamięci o tych, którzy odeszli oraz znakiem miłości do nich - nie pomoże im osiągać szczęścia wiecznego".

Według hierarchy, spotkania rodzinne nad mogiłami bliskich są cenną lekcją szacunku dla zmarłych dla młodego pokolenia. "Porządkowanie grobów, zapalanie zniczy, wspominanie zmarłych, uświadamia dzieciom i młodzieży, że są częścią dużo większej wspólnoty; mają także okazję bliżej poznać swoich przodków, czy tych, którzy oddali życie za wolność ojczyzny" - powiedział bp Turzyński.

"W latach szkoły podstawowej wraz z kolegami chodziliśmy na groby legionistów, partyzantów, pomordowanych w czasie II wojny światowej i sprzątaliśmy je. Mieliśmy bowiem świadomość naszej odpowiedzialność za pielęgnowanie pamięci o tych, którym zawdzięczamy swoją wolność, polską kulturę" - wyznał bp Turzyński.

Jak ocenił, szkoła oraz rodzice zbyt mało przykładają dziś wagi do wychowywania dzieci i młodzieży w szacunku dla dziedzictwa poprzednich pokoleń. Widać to zwłaszcza w dużych miastach, których spory odsetek mieszkańców to osoby przyjezdne, a więc niezakorzenione w lokalnej społeczności. W związku z tym - jak ocenił - potrzebna jest w tym zakresie odpowiednia edukacja.

Obchody Dnia Zadusznego zainicjował w 998 r. św. Odylon (zm. 1048) - czwarty opat klasztoru benedyktyńskiego w Cluny (Francja). Praktykę tę początkowo przyjęły klasztory benedyktyńskie, ale wkrótce za ich przykładem poszły także inne zakony i diecezje. W XIII w. święto rozpowszechniło się na cały Kościół zachodni.

W wieku XIV zaczęto urządzać procesję na cmentarz do czterech stacji. Piąta stacja odbywała się już w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne - kolejno za biskupów i kapłanów, krewnych, dobrodziejów, pochowanych w parafii i za wszystkich zmarłych.

W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć w XII w., a z końcem XV w. była znana w całym kraju.

Autor: Magdalena Gronek (PAP)

mgw/ jann/ jpn/

« 1 »