Każdy ma własnych ulubionych świętych, których podziwia, może stara się naśladować, i których wstawiennictwa wzywa.
W uroczystość Wszystkich Świętych wspominamy „nieprzeliczoną wspólnotę wszystkich świętych, którzy przez swe życie wskazują nam różne drogi świętości, mające jeden wspólny wyznacznik: postępowanie za Chrystusem i upodobnianie się do Niego, który jest ostatecznym celem naszej ziemskiej drogi życia”. Tak papież Benedykt XVI przed laty wyjaśniał sens tego listopadowego dnia, który naszą uwagę kieruje na niebo i jego „lokatorów”. Mam w tym gronie swoich ulubionych świętych – kanonizowanych i tych jeszcze niewyniesionych oficjalnie na ołtarze – którzy towarzyszą mi w życiu. To nic oryginalnego ani wyjątkowego, bo zapewne każdy ma własnych ulubionych świętych, których podziwia, może stara się naśladować, i których wstawiennictwa wzywa w modlitwie. Zaprzyjaźniamy się z nimi na różnych etapach życia i w różnych okolicznościach. W tegoroczną uroczystość Wszystkich Świętych chciałabym wspomnieć o trzech osobach szczególnie mi bliskich.
Pierwszą jest sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Poznałam go dzięki Ruchowi Światło–Życie i chociaż nigdy nie spotkałam osobiście, miał ogromny wpływ na moje życie. Dzięki opracowanej przez ks. Blachnickiego formacji oazowej odnalazłam i wciąż odnajduję swoje miejsce w Kościele i staram się mu służyć najlepiej, jak potrafię. Bo do służby właśnie przygotowały mnie oazowe rekolekcje i spotkania formacyjne w ciągu roku.
Św. Szarbel stał mi się bliski prawie dwa lata temu. Fascynują mnie jego niewiarygodna pokora i zaufanie Bogu, nieustająco zadziwiają wewnętrzna wolność i brak przywiązania do jakichkolwiek dóbr oraz cierpliwość do ludzi. W litanii jest wzywany jako „heroiczny wzór modlitwy i pokory”. Ten niezwykle skuteczny orędownik, o czym świadczą liczne świadectwa cudów wymodlonych za jego wstawiennictwem, towarzyszy mi każdego dnia.
Moja mama Maria Dąbrowska. Odeszła do domu Ojca na początku tego roku. Spokojnie i cicho, tak jak żyła. A życie miała nie zawsze łatwe, z wieloma momentami trudnymi, czasem dramatycznymi, ale w sumie dobre. Za wszystko, co ją spotykało, dziękowała Panu Bogu. Nigdy na nic nie narzekała. Jestem głęboko przekonana, że moja mama jest w gronie zbawionych w niebie. I wiem, że wstawia się za nami przed Bogiem.
Wiesława Dąbrowska-Macura Zastępca redaktora naczelnego, sekretarz redakcji „Gościa Niedzielnego”, doktor teologii. W „Gościu Niedzielnym” pracuje od 1992 roku, w większości na stanowisku sekretarza redakcji.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej