Gdyby z wszystkich dramatycznych kreacji w historii wybierać najbardziej znaną, Hamlet ze swoim monologiem znalazłby się w pierwszej dziesiątce wszech czasów. „Być albo nie być” przeszło do kanonu nie tyle jako wyraz zblazowania duńskiego młodzieńca, ile kwintesencja problemu wszystkich istot rozumnych.
Wszystkie chcą „być”. A „nie być” przeraża je do tego stopnia, że w coraz bardziej wymyślny sposób szukają recepty na przedłużenie życia. A to eliksiry młodości i alchemiczne kamienie, a to – w przypadku bardziej ekscentrycznych milionerów – próba zamrożenia siebie do czasu, aż medycyna poczyni tak wielkie postępy, że będzie potrafiła ich przywrócić do życia na dłużej. Problem życia i śmierci przysparza też kłopotów, gdy chce się o nim mówić w sposób zrozumiały. Udało się to Barbarze Gruszce-Zych, która wypytała o nie księdza Andrzeja Muszalę i – proszę mi wybaczyć tę egzaltację – wraz z rozmówcą stworzyła w tym numerze „Gościa” traktat o śmierci, jakiego we współczesnych czasach próżno szukać. „Istnieje powiedzenie, że jakie życie, taka śmierć” – zauważył zastępca dyrektora Międzywydziałowego Instytutu Bioetyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie w rozmowie z dziennikarką, dodając: „Śmierć stanowi ukoronowanie naszego życia. O życiu nakierowanym na obumieranie i ogołocenie pisał francuski teolog François-Xavier Durrwell w książce »Śmierć Syna«. Nakreślił w niej dwa style życia i śmierci: »śmierć-od« i »śmierć-dla«. Jeżeli ktoś żyje w logice grzechu pierworodnego, konsumpcji i myślenia tylko o sobie, czyli w zakrzywieniu ku sobie, buduje powoli »śmierć-od« wszystkiego, co tak zachłannie gromadził. Śmierć-zerwanie staje się dla niego wtedy jakimś dramatem. Natomiast, jeżeli ktoś żyje »od« siebie, czyli w postawie daru z siebie, codziennie umierając dla własnego ego, powoli konstruuje »śmierć-do« – do komunii z Chrystusem i z innymi ludźmi”.
Otóż to, w tej całej ludzkiej pogoni za pytaniami najważniejszymi o tym, co naprawdę ważne, skutecznie zapomniano. Trochę przypomina mi to wiersz Wojciecha Bąka, zaczynający się od słów: „Grób zawaliłem skałą. Postawiłem straż, byś nie mógł powstać więcej z kamiennego grobu. A Ty wciąż zmartwychwstajesz i wysoki – trwasz – A ja Cię znów krzyżuję! – I Ty wstajesz znowu!”. Z którejkolwiek strony by się tej współczesnej mentalności, unikającej śmierci i zarazem nią szafującej, przyglądać, przypomina ona przysypywanie kamieniami grobów z szeptanym cicho credo beznadziejności w ramach żałobnej pieśni. A przecież śmierć i życie stanowią tę samą stronę cennej monety, którą jest wieczność w obecności Boga, i choćby tą monetą rzucać w nieskończoność, i orzeł, i reszka zawsze wypadną razem. Na szczęście dla wszystkich śmiertelników.
„Boi się Ksiądz śmierci?” – zapytała ks. Muszalę dziennikarka. „Człowiek zawsze boi się czegoś, co nie jest mu znane” – odpowiedział. I dodał: „Dopóki jesteśmy na ziemi, lęk stanowi cząstkę naszego życia. Ale Chrystus mówi »nie lękajcie się«”. Dobrze sobie te słowa przypomnieć nad grobami bliskich. Choćby po to, żeby własnego nie zastawiać skałą beznadziei…
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.