Ewangelia Jezusa Chrystusa nie jest ewangelią sukcesu.
Z biografii św. Jana Marii Vianneya, patrona proboszczów, pamiętam szczególnie taką historię: pewien duchowny skarżył się mu, że nie widzi rezultatów swojej pracy w parafii. Ten odpowiedział: „Czy ksiądz głosi kazania? Czy ksiądz także się modlił? Czy ksiądz pościł? Czy ksiądz się biczował? Czy ksiądz spał na twardym łożu?”. Cóż za niezwykła teologia pastoralna kryje się za tymi pytaniami! Niepojęta w czasach, gdy poczucie fizycznego i emocjonalnego komfortu staje w centrum rozwoju „duchowego”. Sugestywne pytania świętego proboszcza z Ars wydają się tak nieaktualne w czasach, gdy synonimem świętości zdaje się świeckość – prawie nieskażony grzechem pierworodnym, odporny na pokusy władzy gwarant odnowy Kościoła.
Oczywiście nie twierdzę, że nie mają sensu działania, które podejmują księża we współpracy ze świeckimi. Vianneyowi także nie o to chodziło. Obawiam się jednak, że bardzo często kapłani, którym powierzono parafię lub grupę duszpasterską, skupiają się na zupełnie naturalnych sposobach ożywienia danej wspólnoty, zapominając o nadprzyrodzonym charakterze Kościoła. Niestety wtedy bardzo szybko okazuje się, że wszystko w takiej grupie zależy od liderów – tym razem i duchownych, i świeckich – którzy opanowali konkretny know-how. Vianney proponuje zupełnie inną metodę. Czy powinna ona zastąpić wszystkie naturalne wysiłki? Oczywiście, że nie. Powinna natomiast stać u podstawy wszystkich tych wysiłków. A przecież i to nie gwarantuje sukcesu, na jaki liczy wielu kościelnych reformatorów. Ewangelia Jezusa Chrystusa nie jest ewangelią sukcesu. Celnie ujął ten problem o. Jan Strumiłowski w książce „Zachwiana hierarchia”: „Chrystus i Jego Ewangelia z natury są znakiem sprzeciwu dla świata (…). Duszpasterstwo nie jest dążeniem do zjednoczenia za wszelką cenę; jest głoszeniem za wszelką cenę prawdy, której przyjęcie jest warunkiem koniecznym zjednoczenia”. Obawiam się, że koncentracja na sukcesie duszpasterskim sprawia, że wspólnota Kościoła nie jest przygotowana na odrzucenie przez świat, które według słów Chrystusa ma być doświadczeniem Jego przyjaciół.