Gdy zaczynał pracę, salezjanie z 700 współbraćmi prowadzili 64 placówki. Gdy kończył – w 341 domach w 30 krajach pracowało aż 4 tysiące osób.
Przejęcie prowadzenia zgromadzenia tuż po założycielu? To niezwykle trudne, by nie rzec: karkołomne zadanie. Każdy, kto miał takie doświadczenie, narażony był na nieustanne porównywanie i na własnej skórze doświadczał tego, jak trudno jest odziedziczyć dzieło po wizjonerze, założycielu, który pisał regułę i miał w głowie jasny plan.
„Zbyt młody!”, „Za krótko przebywa w zakonie!”, „Jest dopiero neoprezbiterem!” – wielu kręciło głowami, gdy jako następcę Dominika wybrano Jordana z Saksonii. To zawsze najbardziej newralgiczny moment nowego dzieła. Przekonali się o tym zarówno bracia z Taizé, jak i spadkobiercy ks. Blachnickiego, który potrafił scalić w jednym ruchu i charyzmatyczność, i kult Niepokalanej, i miłość do liturgii, i Krucjatę Wyzwolenia Człowieka, i pomysł na wychowanie młodzieży, i formację dorosłych, i….
Przed takim zadaniem stanął Michał Rua. Znał doskonale Jana Bosko, charyzmatycznego wizjonera. Michał Rua urodził się w Turynie 9 czerwca 1837 roku jako syn kierownika w fabryce broni. Był najmłodszy spośród licznego rodzeństwa. Wcześnie stracił ojca, a jego bracia przeżyli szybki kurs dorastania, podejmując pracę w turyńskiej fabryce. Michał w każdą niedzielę biegł do oratorium, w którym po Mszy ks. Bosko zapewniał chłopakom rozrywkę i rozmawiał z nimi o Bogu.
Dwa lata po Pierwszej Komunii jedenastolatek zapisał się do szkoły prowadzonej przez Braci Szkół Chrześcijańskich. To sam ks. Bosko, widząc jego talenty, pasje i zaangażowanie, zaproponował mu dalszą naukę. Trzeba było przekonać matkę, która liczyła na to, że chłopak pójdzie w ślady ojca, podejmując pracę w fabryce broni. Udało się! Michał zamieszkał przy oratorium i z czasem zaczął pełnić funkcję asystenta ks. Bosko. Na jego ręce złożył śluby zakonne i objął samodzielne prowadzenie oratorium na drugim krańcu stolicy Piemontu. W 1858 roku dołączyła do niego mama, by przez 18 lat pomagać w gotowaniu, praniu i pracach w ogrodzie. Jej syn w 1860 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Był nie tylko pierwszym kapłanem – wychowankiem założyciela salezjanów, ale i kierownikiem naukowym założonych przez niego szkół (około 300 uczniów uczęszczało do gimnazjum, drugie tyle chodziło do szkół zawodowych i wieczorowych, a ponad tysiąc w niedziele i w święta – do trzech oratoriów). W 1865 roku ksiądz Rua został dyrektorem administracyjnym całej rodziny salezjańskiej. Gdy jako trzydziestolatek poważnie zachorował, ks. Bosko rzucił: „Nie chcę, żebyś umarł. Musisz mi jeszcze pomóc w tylu sprawach!”. Ks. Michał wyzdrowiał. Pomagał przy zakładaniu żeńskiego zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki Wiernych czy organizowaniu wyprawy misyjnej do Ameryki Południowej.
Schorowany ks. Bosko zmarł na jego rękach, a ks. Rua został przełożonym generalnym zgromadzenia. Kierował nim przez 22 lata, aż do śmierci w 1910 roku. Beatyfikowano go 29 października 1972 r.
Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyi jasno”.