Zmarłym przede wszystkim jesteśmy winni modlitwę, ale również – pamięć.
Teologia sens IV przykazania rozciąga na wszystkich, którym winni jesteśmy cześć i wdzięczność, na wszystkich, którzy zostawili w naszym życiu dobry ślad. „I bądźcie wdzięczni!” (Kol 3,15). Szczególna okazja, by wypełnić to polecenie, to Zaduszki. Listopad już blisko, więc czas przypomnieć tych, którzy odeszli do Wieczności w ciągu ostatniego roku.
Benedykt Czuma był przywódcą Ruchu, pierwszej organizacji, która po rozbiciu powojennego podziemia podniosła w kraju sprawę niepodległości. Benedykt został w 1971 roku skazany na 6 lat więzienia. Potem znów był uwięziony jako działacz Solidarności. Miał duszę prawdziwie rycerską. Odwagę łączył ze skromnością, walkę z poświęceniem dla wielodzietnej rodziny.
Henry Kissinger był politykiem wybitnym, choć kontrowersyjnym. Gdy się z nim spotkaliśmy – Ludwik Dorn powiedział mu, że przez lata staraliśmy się zepsuć mu politykę. On uważał ład jałtański za gwarancję pokoju, my – za gwarancję ujarzmienia Polski. Niezależnie od polityki był wielkim historykiem. Zawarty w „Dyplomacji” opis manewrów Stalina dla wywołania wojny w Europie przed 1939 rokiem jest po prostu mistrzowski.
Senator Walerian Piotrowski był prawdziwym bohaterem cywilizacji życia. Projekt ustawy o ochronie nienarodzonych zgłosił zaraz po pierwszych wolnych wyborach do Senatu. Był też jednym z tych, którzy budowali polskie życie na Ziemiach Odzyskanych, żył i pracował w Zielonej Górze.
Wojtek Walczak kierował w 1981 roku strajkiem studenckim w Łodzi, który potem przerodził się w strajk ogólnopolski. Na drodze do niepodległości był to ważny moment. Wywalczyliśmy wtedy wiele swobód akademickich i kulturalnych, na przykład dostęp w bibliotekach uniwersyteckich do literatury emigracyjnej, których kolaboracyjna władza nie zdołała nam już odebrać. Po wprowadzeniu stanu wojennego został odwołany ze stanowiska prorektora UAM profesor Wojciech Łączkowski. Mimo to pomagał studentom jak mógł, z jego pomocy korzystałem ukrywając się zimą 1981/82 roku. W wolnej Polsce został sędzią Trybunału Konstytucyjnego, jednym z autorów pomnikowego orzeczenia z maja 1993 roku o prawie do życia jako warunku praworządnej demokracji. Wcześniej chcieliśmy, by kandydował z poparciem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego na prezydenta. Swą rolę widział skromniej, szkoda, że nie udało się go przekonać.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w sposób niezwykły łączył pomoc niepełnosprawnym, obronę pamięci ofiar ludobójstw popełnionych na Ormianach i wołyńskich Polakach oraz troskę o świętość Kościoła. Łącząc wiarę, dobroć i patriotyzm całe życie działał w duchu abp. Józefa Teodorowicza, najwybitniejszego z ormiańskich Polaków w historii.
Agata Czarny-Wojtek była profesorem medycyny i wybitnym poznańskim lekarzem. Umierając, miała ledwie 55 lat, do końca, mimo nasilającej się choroby, wierzyła w znaczenie swej pracy i wytrwała na posterunku, a jej choroba uruchomiła prawdziwą falę ludzkiej solidarności. Żyjemy, ale również umieramy dla Chrystusa (por. Rz 14,8).
Jurek Piekarzewski „Pekin” był honorowym prezesem Polonii Warszawa. W piosence napisanej na 110-lecie klubu śpiewamy „serce Polski Warszawa – serce Warszawy K6” (K6 to nasz stadion przy ul. Konwiktorskiej 6). Jurek był sercem i Polonii, i Warszawy. Łączył całą historię miasta i klubu od powstania, które przeżył jako dziecko, przez całe „te 40 lat” PRL-owskiej niedoli, po czasy, gdy przeprowadził (z pomocą prezydenta Kaczyńskiego) modernizację stadionu i ratował klub po administracyjnej degradacji. Na K6 bez niego nie będzie już tak samo.
Teresa Tyszkiewicz, wnuczka Leona Janta-‑Połczyńskiego, przedwojennego przywódcy konserwatystów, swoje życie poświęciła Kościołowi i kulturze polskiej. Również z jej pomocy mogłem korzystać w stanie wojennym. Odwagę uważała za cnotę kluczową. Powtarzała, że w XX wieku diabeł, owszem, wykorzystywał rozwiązłość, ale jeszcze bardziej – strach.
Jadwiga Staniszkis była człowiekiem niezwykłym, jednym z najbardziej niezależnych umysłów i osobistości życia publicznego. Jej teza o zasadniczej kulturowej różnicy Europy Zachodniej, która zerwała z realistycznym dziedzictwem Arystotelesa i Tomasza z Akwinu, i Europy Środkowej, która dochowała wierności klasycznej tradycji, o Solidarności, jako urzeczywistnieniu przede wszystkim polskiej, ale również środkowoeuropejskiej tożsamości – do tej pory nie została dostatecznie przyswojona.
Myśląc o ludziach, których mieliśmy szczęście i honor znać, łatwo uświadomić sobie, jak bardzo ludzką rzeczą jest sama historia.