Nie wszystkie pragnienia serca warte są zaufania.
Nie wszystkie pragnienia serca warte są zaufania. Niektóre mogą nas wpędzić w tarapaty. Bywają pragnienia zgubne. „Nauczycielu, pragniemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy”. – „Nie wiecie, o co prosicie”. Szukacie u Mnie chwały, chcecie osiągnąć duchowy sukces? Znacie drogę, która prowadzi do autentycznej chwały? To krzyż. Czyż możecie pić kielich i zanurzyć się w mój chrzest? Jesteście na to gotowi? Pragnienia uczniów Jezusa są bardzo ambitne. Chcieliby przebić sufit własnych możliwości. „Dawniej – mówił pewien ojciec pustyni – chciałem nawrócić cały świat. Z czasem zrozumiałem, jak ograniczone są moje siły. Ufałem, że nawrócę do Boga przynajmniej moich najbliższych. Dziś z drżeniem serca zabiegam o nawrócenie samego siebie”.
Jezus nie gani ani nie usiłuje zdusić zapału apostołów. „Ducha nie gaście” – powie św. Paweł. Zaś ojciec Pio często przypominał ludziom: „Ośmielcie się mieć marzenia!”. Kiedyś podczas Mszy św. rozmawiałem z dziećmi o tym, kim chciałyby zostać w przyszłości. Padały różne propozycje. W pewnej chwili mały chłopiec wypalił: Chcę być papieżem! Chrystus wskazuje na jedyny sposób, który prowadzi do chwały Jego królestwa. To ta sama droga, którą przebył On. Wielokrotnie usiłował oswoić swych uczniów z tym, że Syn Człowieczy idzie spełnić swoją misję do Jerozolimy. Tam czeka Go wyśmianie, odrzucenie, zniewagi i ukrzyżowanie, ale trzeciego dnia powstanie z martwych i definitywnie zwycięży śmierć w ludzkich sercach. Podczas gdy jedni kombinują, jak się wybić, a inni im tego zazdroszczą, Pan Jezus zbiera wokół siebie swych uczniów – jak nas w niedzielę – by wtajemniczyć w sekret serca wypełnionego wolnością dzieci Bożych. Przyjrzyjcie się dobrze, jak się mają sprawy w świecie: wszyscy dążą do władzy, zżera ich ambicja zawodowa oraz chęć kariery i obfitych zarobków. Tak urzeczywistniają swój sen o wielkości. Lecz serce ludzkie łatwo infekuje się próżną chwałą. A przecież to znak rozpoznawczy diabła, który swymi ambicjami usiłuje przebić sufit i swą naturę przyoblec w boskość. „Nad kim zapanuje próżna chwała – pouczał św. Antoni – siebie samego składa w ofierze władcom piekielnych otchłani. Podobny jest do człowieka, który naczyniem dziurawym czerpie wodę na ugaszenie swego pragnienia. Toteż unikaj próżnej chwały, bo jest ona gorsza od wszystkich diabłów”.
Jezus wskazuje inną drogę: Chcesz być wielkim? Uniż się. Chcesz wybić się ponad przeciętność? Upokórz się. Zajmij ostatnie miejsce, przyjmij postać sługi. Służyć i dać życie dla innych – to znak rozpoznawczy naszego Pana. Jezus zwycięża śmierć, dając się jej pokonać. Ewangelią rządzi paradoks egzystencji. Życie, dopiero oddane, rozkwitnie. Kto chce wszystko zagarniać pod siebie, wszystko zrujnuje. Egoizm jest trucizną. Lecz kto straci swe życie z miłości do innych, ten je odnajdzie. Droga do nieba jest wyścielona tego rodzaju paradoksem. Wciąż się tego uczymy, wpatrując się w krzyż naszego Zbawiciela. Nic dziwnego, że niektórych on drażni i doprowadza do szału.
Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem