Mało kto pamięta, że historyczne spotkanie w Asyżu 27 października 1986 r. poprzedził apel Jana Pawła II o zaprzestanie działań wojennych tego dnia. Papież skierował go do przywódców świata na zakończenie spotkania ekumenicznego, w którym wziął udział 4 października w Lyonie we Francji. Przypomina o tym Andrea Riccardi, współzałożyciele rzymskiej Wspólnoty św. Idziego, na łamach wtorkowego wydania “L'Osservatore Romano”.
Wracając pamięcią do wydarzeń sprzed ćwierć wieku włoski historyk stwierdza, że “kultura Zachodu uważała wówczas religię za rzeczywistość, którą modernizm miał zmieść z powierzchni bądź sprowadzić do zakątka życia prywatnego”. Tymczasem “bł. Jan Paweł II wyczuł publiczną moc religii pomimo sekularyzacji. Wiedział, że religie mogą dać się wciągnąć w wojenne namiętności. Zatroskany zimną wojną zwołał przywódców chrześcijańskich oraz religii świata do Asyżu” - pisze Riccardi. Podkreśla jednak, że celem spotkania nie było stworzenie “ONZ religii”.
- Wydarzenie zdumiało świat, którego uderzył widok papieża w towarzystwie przywódców religijnych. Niektórzy mówili, że było to bardziej widowisko telewizyjne, aniżeli poważna dyskusja. Tymczasem było coś pięknego w tym obrazie z 1986 r., który porwał ludzi. Również pokój musi dotknąć serc narodów, częstokroć zafascynowanych wojną - stwierdza profesor.
Jednocześnie dodaje, że “Jan Paweł II wyraźnie odrzucał zawsze ideę Asyżu jako przejaw swego rodzaju «interreligii», o której marzyły wąskie kręgi. On natomiast chciał, aby było to plastyczne wyobrażenie tego, czego Vaticanum II uczył w «Nostra aetate». Od razu papież ogłosił swoją wiarę w Chrystusa i wyraził szacunek dla innych wyznań” - wspomina włoski historyk.
Jest on przekonany, że “w ciągu minionych 25 lat wzrosła świadomość, że chrześcijanie posiadają «siłę pokoju» i nie są skazani na pasywność czy werbalne protesty”. Riccardi zgadza się z opinią, że termin “duch Asyżu” był interpretowany częstokroć “w sposób niepewny czy błędny, jednak jego poprawne znaczenie oświeca zaangażowanie Kościoła na służbie jedności ludzi, będącej także zrozumieniem i dialogiem między narodami wierzącymi”.
Współzałożyciel Wspólnoty św. Idziego przypomina następnie, że ona właśnie od początku organizuje doroczne spotkania przywódców religijnych “w duchu 1986 r.”. Dlatego też “wydarzenie z Asyżu stało się manifestacją – nie codzienną, lecz «nadzwyczajną» – pokoju między wierzącymi narodami, powtarzanym co roku, bodźcem do zrozumienia na szczeblu lokalnym i w życiu codziennym”.
- Przyczyniło się ono do rzeczywistej przyjaźni wierzących różnych religii oraz ich i niewierzących. W istocie “dialog” ma nie tylko wymiar intelektualny, ale pobudza przyjaźń, fakt nie bez znaczenia dla światów i osób, które nie znają się bądź wystawione są na pokusy, by stanąć przeciwko sobie - pisze Riccardi.
Wskazuje, że idea Jana Pawła II miała szczególne znaczenie po zamachu na wieże World Trade Center w Nowym Jorku, choć w pierwszym momencie wydała się ona niektórym “anachroniczna czy naiwna, utrzymywano bowiem, że było w toku starcie religii i cywilizacji”. O tym, że rację miał papież, świadczyły słowa Osamy bin Ladena, który powiedział “oni chcą dialogu, my śmierci” - podkreśla Riccardi.