Niemiecki episkopat ostro skrytykował przegłosowaną wczoraj ustawę zezwalającą w ograniczonym zakresie na badania genetyczne na embrionach powstałych w wyniku sztucznego zapłodnienia.
Niemiecki parlament zezwolił na tzw. diagnostykę preimplantacyjną, podczas której bada się powstałe w probówce zarodki pod kątem chorób genetycznych i zabija zarodki upośledzone. Kościół katolicki w Niemczech od kilku miesięcy apelował o zablokowanie tej ustawy.
Krytycy najnowszej ustawy o metodzie in vitro mówili o „złamaniu tabu", „etycznym przewartościowaniu" lub też o „otwarciu furtki dla dzieci na życzenie". Przewodniczący niemieckiego episkopatu abp Robert Zollitsch napisał w specjalnym oświadczeniu, że z przykrością przyjmuje decyzję Bundestagu. Kościół katolicki zgodnie z wynikami najnowszych badań embrionalnych przekonany jest, że w momencie połączenia komórki jajowej i plemnika powstaje nowy człowiek. „Rozumiemy cierpienia rodziców, którzy pragną zdrowego dziecka, ale selekcja ludzkich embrionów narusza godność człowieka” – napisał abp Zollitsch. Podobnie wypowiedział się dyrektor Caritas w archidiecezji kolońskiej Frank Johannes Hensel. Jego zdaniem zgoda na diagnostykę preimplantacyjną oznacza, że za kilka lat będzie ona zaakceptowana przez społeczeństwo i praktykowana jako swobodne kontrolowanie ludzkich upośledzeń.
Z kolei augsburski biskup pomocniczy Anton Losinger, który jest członkiem Niemieckiej Rady Etyki, stwierdził, że nowa ustawa otwiera kolejną debatę: o postrzeganiu osób niepełnosprawnych w społeczeństwie i o granicy badań nad człowiekiem.
Wczorajsza ustawa o diagnostyce preimplantacyjnej spowodował głębokie podziały także wewnątrz niemieckich partii politycznych. Współautorem kontrowersyjnej ustawy był chadecki poseł Peter Hintze, do przeciwników ludzkiej selekcji należeli kanclerz Angela Merkel, wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse z SPD oraz Katrin Göring-Eckardt z partii Zielonych.