To jedna z najczęstszych klęsk żywiołowych. Ale nie każda powódź powstaje tak samo.
Jeszcze kilka dni temu wszyscy byliśmy zmęczeni długotrwałym, suchym i upalnym latem. Dziś Czechy, Słowacja, Austria i Polska mierzą się z prawdopodobnie największą powodzią, jaka nawiedziła te rejony w obecnym stuleciu. Jak to możliwe, że w ciągu zaledwie kilkunastu godzin pogoda może zmienić się tak diametralnie, a ledwo sączące się strumyki zamieniają w potężne, rwące rzeki, których skumulowana siła jest zdolna zniszczyć potężną zaporę wodną i doprowadzić do kataklizmu, rujnując całe miasta? Czy tylko suma opadów decyduje o tym, że dochodzi do powodzi? Czy wobec takiego naporu wody możemy zrobić cokolwiek, co uchroniłoby nas przed zalaniem?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.