Warunek obecności

Nie jesteśmy z tego świata, nie możemy jednak rezygnować z jego przemiany, skoro Kościół stanowi zaczyn królestwa Bożego.

Niedawno ktoś na Facebooku wrzucił fragment z apologii Tertuliana. Ten starożytny pisarz chrześcijański około 200 roku tak zwracał się do pogan: „Krzyczą, że całe miasto myśmy obsiedli, że na wsi, w warowniach, na wyspach są chrześcijanie (…). Od wczoraj jesteśmy, a wszystko, co macie, już zapełniliśmy: miasta, wyspy, nawet wojskowe obozy, cechy w Rzymie i na prowincji, pałac, senat, forum. Wam [poganom] zostawiliśmy tylko świątynie”. Fragment ten został opatrzony gorzkim komentarzem, że po tylu wiekach sytuacja najwidoczniej się odwróciła – oto my, chrześcijanie, tracimy prawie wszystko, zadowoleni, że zostają nam świątynie. Oczywiście jest w tym stwierdzeniu pewien skrót myślowy, bo świątynie to mimo wszystko bardzo dużo, jeśli nie najwięcej z tego, co Kościół może dać człowiekowi. Chodziło raczej o to, że dziś chrześcijaństwo w świecie zachodnim rezygnuje z realnego wpływy na życie społeczne i kulturowe. Taka postawa prędzej czy później doprowadzi do sytuacji, gdy neopoganie nie zostawią nam nawet świątyń.

Nie jesteśmy z tego świata, nie możemy jednak rezygnować z jego przemiany, skoro Kościół stanowi zaczyn królestwa Bożego. I nie chodzi mi o branie udziału w tzw. wojnie kulturowej, lecz o odważne dawanie świadectwa. Być może w czasach Tertuliana chrześcijanie „obsiadali” wszystkie miejsca właśnie dlatego, że byli gotowi na świadectwo aż do przelania własnej krwi? Prześladowania chrześcijan występowały praktycznie przez cały okres istnienia Cesarstwa Rzymskiego. Nawet wielki Marek Aureliusz, wzór stoickich cnót, był wrogiem chrześcijaństwa – to za jego panowania zginął w Rzymie inny znany apologeta, św. Justyn Męczennik. Być może dlatego w tej samej apologii Tertulian pisze: „Krew męczenników jest nasieniem chrześcijan”. Niedawno w rozmowie z pewnym księdzem wspominaliśmy okres pandemii. Powiedział mi: „Kiedy się wszystko zaczęło, spotkaliśmy się w domu z innymi kapłanami i zdecydowaliśmy, że nie zamykamy kościoła, bo być może to jest jedyny taki moment, kiedy możemy oddać życie za Chrystusa”. Nie była to jednak wówczas typowa dla duchowieństwa postawa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

o. Wojciech Surówka OP