Gdy powstanie dogorywało, odmówił ewakuacji na praski brzeg Wisły. Swe miejsce w pontonie oddał rannemu żołnierzowi.
Przyszedł na świat w przepięknych okolicznościach przyrody – tuż przy słowackiej granicy, między postrzępionymi szczytami Tatr, stokami Pienin i zielonych Gorców. Na Spiszu – w prawdziwym tyglu kultur. „W spiskiej muzyce znajdziemy i elementy węgierskie (słynne czardasze, przy których nogi same rwą się do tańca), i cygański ogień, i elementy wołoskiej kultury pasterskiej” – słyszałem w Dursztynie. Do momentu odzyskania przez Polskę niepodległości Spisz należał do monarchii austro-węgierskiej. Skrawek tej ziemi został nam przydzielony 28 lipca 1920 roku w wyniku decyzji Rady Ambasadorów. To dlatego gdy Józef Stanek, urodzony cztery lata wcześniej w Łapszach Niżnych, po ukończeniu szkoły powszechnej trafił do wadowickiej pallotyńskiej szkoły średniej, miał początkowo problemy – nie znał dobrze języka polskiego, ponieważ w domu wszyscy mówili spiską gwarą.
Wcześnie został sierotą, bo w 1923 roku epidemia tyfusu zabrała jego rodziców i dziadków. Wychowywało go starsze rodzeństwo. Po maturze, w 1935 roku, Józef wstąpił do pallotynów. Gdy wybuchła II wojna światowa, a klerycy z ołtarzewskiego seminarium uciekali na wschód, wpadli w ręce Sowietów. Stanek uciekł i schronił się na rodzinnym Spiszu. Zdecydował się jednak wrócić do braci pallotynów i w 1941 roku w warszawskiej katedrze przyjął święcenia kapłańskie. Uczył się na tajnych kompletach Wydziału Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Działał w strukturach Armii Krajowej.
1 sierpnia 1944 roku o 17.00 posługiwał przy ul. Hożej. Jako „Rudy” stał się powstańczym kapelanem walczącego na Powiślu zgrupowania AK „Kryska”. Spowiadał, podnosił na duchu, opatrywał rannych, odprawiał polowe Msze, odkopywał zasypanych powstańców. Gdy powstanie dogorywało, odmówił ewakuacji na praski brzeg Wisły. Swe miejsce w pontonie oddał rannemu żołnierzowi.
Podczas pacyfikacji Czerniakowa hitlerowcy wezwali zgrupowanie „Kryska” do bezwzględnej kapitulacji. Ks. Stanek uczestniczył w negocjacjach, apelując o ewakuację cywilów i rannych. Ponieważ rozmowy nie przyniosły rezultatu (powstańcy nie przyjęli niemieckich warunków), został zatrzymany jako zakładnik. Rozwścieczył okupantów, ponieważ polecił walczącym, by zniszczyli broń (powstańców, których złapano z bronią w ręku, rozstrzeliwano, a „Rudy” nie chciał, by przejęli ją Niemcy). Przygotowano więc dla niego, jako ostrzeżenie dla walczących, specjalny rodzaj egzekucji. 23 września 1944 r. szturchany i bity, został doprowadzony do wystającej z muru żelaznej szyny. Szyję okręcono mu stułą. Ks. Józef do ostatnich chwil błogosławił spod tej prowizorycznej szubienicy przerażoną i uciekającą z płonącej stolicy ludność.
Beatyfikował go Jan Paweł II w grupie 108 męczenników II wojny światowej. „Rudy” został patronem kaplicy w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyi jasno”.