USA: Wpis Muska uznany za nawoływanie do przemocy

Właściciel X pisał o próbie zamachu na Donalda Trumpa.

Komentarz miliardera Elona Muska, w którym zarzucił prezydentowi USA Joe Bidenowi i wiceprezydentce Kamali Harris, że nikt jeszcze nie próbował dokonać zamachu na nich, został potępiony przez wielu użytkowników mediów społecznościowych oraz Biały Dom jako nawoływanie do przemocy - podał we wtorek portal BBC.

Wpis Muska pojawił się w serwisie X, którego jest on właścicielem, kilka godzin po tym jak były prezydent USA Donald Trump stał się celem zamachu w niedzielę na swoim polu golfowym na Florydzie.

W oświadczeniu Biały Dom nazwał wpis Muska "nieodpowiedzialną retoryką". Zaznaczono, że z przemocy nie można żartować, ani jej wspierać czy też wzbudzać. "W tym kraju, nie powinno być miejsca dla przemocowej polityki" - czytamy w komunikacie.

Musk po chwili usunął wpis i napisał inny, w którym skrytykował brak poczucia humoru u swoich odbiorców, tłumacząc, że był to żart.

Na pytanie BBC w tej sprawie amerykańska Secret Service oświadczyła, że nie udziela komentarzy mediom, ale równocześnie potwierdza, że zapoznała się z kontrowersyjnym wpisem Muska i monitoruje sytuację.

Musk, właściciel takich firm jak X czy SpaceX, po nieudanej próbie zamachu na Trumpa z 13 lipca poparł kandydata Republikanów w wyborach prezydenckich, które odbędą się w USA 5 listopada. Rywalką Trumpa będzie Kamala Harris.

Od redakcji Wiara.pl

Zwrócenie uwagi, że nikt jeszcze nie zorganizował zamachu na na Joe Bidena i Kamalę Harris trudno uznać za wzywanie do jego zorganizowania. To raczej zwrócenie uwagi na fakt prowadzenia przez kandydatów Partii Demokratycznej niebezpiecznej w swej retoryce kampanii, która skutkuje drugim już w ostatnim czasie zamachem na kandydata Partii Republikańskiej. Gdy tymczasem oskarżany o chętne odwoływanie się do przemocy Donald Trump prowadzi kampanię  w taki sposób, że nie skutkuje ona pojawianiem się u jego zwolenników pragnienia fizycznego zlikwidowania oponentów. Trudno sobie wyobrazić, by zainteresowani tych intencji Muska nie rozumieli. Oskarżając ekscentrycznego miliardera próbują jednak odwrócić uwagę od własnej winy.

Smutne, że tak "robi się" politykę.

« 1 »