O tym, jak chronić życie i zdrowie podczas powodzi, mówi Piotr Błaszczyk, szef Wydziału Polityki Informacyjnej Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Szymon Babuchowski: Rozmawiamy po dramatycznym dla mieszkańców wielu polskich miejscowości weekendzie. W części z nich woda już opadła. Czy możemy powiedzieć, że najtrudniejsze za nami?
Piotr Błaszczyk: Jeżeli chodzi o sytuację meteorologiczną – na pewno tak, bo prognozy zwiastują poprawę. Ale sytuacja hydrologiczna w wielu regionach jest bardzo zła i nadal będzie trudna, bo wciąż ponosimy konsekwencje dotychczasowych opadów. Będą zdarzały się podtopienia i musimy być na to gotowi.
Czy nasze zbiorniki przeciwpowodziowe zdały egzamin?
W przypadku zbiorników i plusem, i minusem była susza, która dotknęła nas w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach. Bo z jednej strony te zbiorniki były stosunkowo puste – niektóre praktycznie całkowicie puste – ale z drugiej strony ta sama susza spowodowała, że ziemia nie wchłania w wystarczającym stopniu przepływającej wody. Ta woda przepływa górą, po powierzchni. Więc o ile może się pomieścić w zbiornikach, to zanim do nich dotrze, będzie powodowała szkody.
Gdzie w tej chwili sytuacja jest najtrudniejsza?
Nadal najgorzej jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, i musimy być gotowi na to, że w tych regionach ewakuacje – przymusowe czy dobrowolne – będą jeszcze występować.
Jakie problemy służby tam napotykają?
Z raportów, które otrzymujemy, wynika, że głównym problemem jest to, że niektórzy nie chcą poddać się ewakuacji. Obawiają się o swój dom, o dobytek, o potencjalną kradzież, do jakiej może dojść po ich wyjściu z domu. To jest zły tok myślenia z dwóch powodów. Po pierwsze: ryzykujemy swoje życie i zdrowie, a to jest kluczowe w tym wszystkim. Po drugie taka odmowa ewakuacji jest sypaniem piachu w tryby machiny pomocowej. Strażak otrzymuje odpowiedź negatywną – ktoś uważa, że da sobie radę, a po dwóch, czterech, sześciu godzinach ten strażak musi powtórnie jechać w to samo miejsce, bo ten ktoś już nie da rady sam się ewakuować. To wszystko zaburza prawidłowy rytm pomocowy, bo przecież w tym czasie pomoc mogłaby już dotrzeć do kogoś innego.
Jak mieszkańcy mogą przygotować się do ewentualnej ewakuacji?
Na wcześniejszym etapie właściwe jest przygotowanie plecaka ewakuacyjnego. Zwracamy na to uwagę co najmniej od dwóch i pół roku. Po wybuchu wojny na Ukrainie stworzyliśmy poradnik „Bądź gotowy”, którego głównym segmentem jest właśnie ta kwestia. Ważne, żeby odpowiednio wcześnie włożyć do plecaka najważniejsze rzeczy: śpiwór, sztućce, jakąś konserwę, wodę, dokumenty, odzież zewnętrzną chroniącą przed deszczem, gotówkę w drobnych nominałach – bo trzeba założyć, że nie wszędzie zapłacimy kartą – czyli to, co przyda nam się podczas ewakuacji. Taki plecak przechowujemy w bezpiecznym miejscu. A w momencie, gdy decyzja o ewakuacji – niezależnie od jej powodu – nastąpi, zarzucamy plecak na ramię i jesteśmy gotowi do opuszczenia domu.
Jakie błędy najczęściej popełniamy w sytuacjach kryzysowych?
Największym błędem jest zakładanie, że nie będzie nas to dotyczyć, a jeśli już – to że zdążymy się przygotować w kilka minut. Tymczasem takie przygotowanie rzeczy niezbędnych do ewakuacji trochę trwa. Więc jeżeli nie rozpoczniemy tego odpowiednio wcześnie; nie zastanowimy się, co powinniśmy wziąć ze sobą, to później może nie starczyć nam na to czasu. Trzeba mieć tę świadomość jeszcze przed wystąpieniem zagrożenia. Brak zdrowej oceny sytuacji może doprowadzić do tego, że znajdziemy się w sytuacji niebezpiecznej i nie będziemy do niej przygotowani.
A jeśli już znajdziemy się w niebezpiecznym miejscu, o czym powinniśmy pamiętać? \
Przede wszystkim powinniśmy się kierować zdrowym rozsądkiem. Jeżeli oceniamy, że nie jesteśmy sobie w stanie poradzić w tej sytuacji, nie wstydźmy się prosić o pomoc. Jeżeli jesteśmy osobami starszymi, chorymi, nie całkiem sprawnymi, komunikujmy to straży, wojsku czy innym służbom, które są na miejscu. Ale także zapukajmy do sąsiada, powiedzmy, jaka jest sytuacja. Proszenie o pomoc nie jest żadnym wstydem.
Jaki rodzaj pomocy będzie potrzebny, gdy woda już całkiem opadnie?
Pomoc w odbudowie domów i całej infrastruktury – to wszystko będzie, oczywiście, bardzo ważne. W tym momencie wydaje się jednak, że szkody materialne mają drugorzędne znaczenie. Teraz najważniejsza jest ochrona życia i zdrowia. Nie spoczywamy na laurach, bo cały czas walka trwa.
Czytaj: RAPORT powodziowy
Szymon Babuchowski Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. W „Gościu” jest kierownikiem działu Kultura. Poeta, autor siedmiu tomów wierszy. Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Marcin Styczeń, Natalia Niemen, Stanisław Soyka i wykonawcy projektu Betlejem w Polsce.