Prędzej czy później każdy musi się wspiąć na swoją górę La Verna. Może ją wybrać wszędzie: w pracy, w tramwaju lub za kratami klauzury. Nikt też nie uniknie stygmatów. Jak w życiu św. Franciszka z Asyżu i trzech bohaterek tej opowieści, w tych znakach cierpienie nierozerwalnie splata się z miłością.
Czy św. Franciszek z Asyżu doświadczał samotności? Zapytałam o to bp. Damiana Muskusa OFM. – Szukał samotności, bo aby naprawdę spotkać się z drugim – z człowiekiem i z Bogiem – musimy ogołocić się z tego, co w nas nieustannie gada, czyli z własnych oczekiwań i wyobrażeń – wyjaśnia biskup franciszkanin. Jak jednak dodaje, Biedaczyna doświadczał również takiej samotności, która była dla niego brzemieniem: samotności niezrozumienia i odrzucenia przez braci. – Właśnie w takiej sytuacji, gdy odszedł na górę La Verna, by spotkać się z Panem, otrzymał stygmaty. Jakby Chrystus zaprosił go na swój krzyż, oznaczający przecież nie tylko fizyczny ból, ale także cierpienie duchowe – wzgardę, odrzucenie i samotność – podkreśla bp Muskus. Trudny dar umocnił asyskiego brata mniejszego, choć nie uwolnił od bólu. – Są takie momenty w życiu człowieka, kiedy trzeba odejść na ubocze, ochłonąć, poszukać perspektywy – mówi o doświadczeniu Alwerni krakowski biskup pomocniczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Magdalena Dobrzyniak Dziennikarka, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim i podyplomowych studiów edytorskich na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. W mediach katolickich pracuje od 1997 roku. Wykładała dziennikarstwo na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Autorka książek „Nie mój Kościół” (z bp. Damianem Muskusem OFM) oraz „Bezbronni dorośli w Kościele” (z o. Tomaszem Francem OP).