Jezus przyszedł na ziemię w czasach, kiedy ludzie oceniali Go przez pryzmat Jego ziemskiej mocy i pomyślności, jaką mógł obiecać.
Jezus przyszedł na ziemię w czasach, kiedy ludzie oceniali Go przez pryzmat Jego ziemskiej mocy i pomyślności, jaką mógł obiecać. On tymczasem powiedział: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój”. Czy słusznie narzekamy na sekularyzację społeczeństwa oraz wrogie nastawienie współczesnej kultury do Kościoła? Przecież te rzeczy wcale nie muszą być powodem do rozpaczy. Kościół najlepiej rozwija się wtedy, kiedy teraźniejszość nie napawa otuchą, a przyszłość maluje się w czarnych barwach. Zwycięstwo wielkich potęg tego świata nigdy nie wydawało się tak bliskie jak w chwili, gdy przybijano Jezusa do krzyża, a przecież był to dla świata dzień klęski. Chrystus nigdy nie był mniej podobny do króla i tryumfatora niż w dniu, w którym nałożono Mu na głowę koronę cierniową i przygotowano tron na krzyżu. A jednak właśnie tamtego ponurego dnia, w Wielki Piątek, Jezus odniósł największe zwycięstwo.
Podobnie rzecz się ma z Kościołem. Jest słaby, gdy czerpie siłę z mocy świata, a jest silny, gdy wydaje się słaby w oczach ludzi. Dzieje się tak dlatego, że w rzeczywistości do zwycięstwa nie prowadzi moc bogactwa, techniki czy polityki, ale siły duchowe, a przede wszystkim duch ofiary złożonej na Golgocie. W wielu miejscach, także w naszej ojczyźnie, Kościół uznawany jest za martwy i pozostawiany w grobie, a jednak zawsze, prędzej czy później, budzi się do nowego życia. Wydaje się, że w tym momencie historii Kościół przeżywa Wielki Piątek, a Chrystus zanurza go w kielichu swojej boleści w jednym kraju, a następnie w innym, tak po kolei. Wszystko to jednak ma na celu udoskonalenie go i przygotowanie na Boże żniwa, które wkrótce nastaną.
Światowy kryzys mogą uzdrowić tylko siły, które nie są bezpośrednio w ten kryzys uwikłane. Kiedy człowiek jest chory, musi przecież zdać się na działanie lekarstwa, jeśli chce wrócić do zdrowia. Jezus przypomina nam, że cywilizacja o czysto świeckim charakterze nie może dostąpić zbawienia, ponieważ człowiek nie ma w sobie wystarczającej siły moralnej, by poświęcić się dla dobra ogółu. Jezus zbawił świat przez swoją śmierć właśnie po to, aby nauczyć nas, że bez Niego i bez ducha Jego Ofiary nie możemy nic zrobić. Dlatego też zebrał wokół siebie grupę ludzi i wpoił im zupełnie inne ideały niż te, którymi kieruje się świat, oraz wskazał całkowicie odmienne środki realizacji tych ideałów. Piotr, zdawało się, tego nie rozumiał, dlatego usiłował uratować Jezusa przed klęską. A przy okazji wszystkich innych uczniów. „Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku”. Całkowite oddanie się Chrystusowi to jedyna duchowa postawa, jaka może podbić współczesny świat, ponieważ świat nie akceptuje już niedopracowanych filozofii życia i pozbawionych wyrazu systemów religijnych. Żyjemy w czasach ognia i krwi, w których ludzie pragną czegoś, co postawi przed nimi wyzwania i weźmie we władanie zarówno ich ciała, jak i dusze. Są skłonni słyszeć tylko pełnych entuzjazmu apostołów i pełnych zapału uczniów, gotowych do poświęceń, a nawet ofiary z życia. Ratujemy świat, gdy kochamy krzyż; tracimy go, gdy uciekamy nawet przed jego cieniem.
Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem