Światowej sławy futurolog Raymund Kurzweil napisał niedawno esej, w którym stwierdził, że dzięki technologii odkryjemy na powrót swoje człowieczeństwo i zyskamy „niespotykaną wcześniej wolność”. Ja bym mu nawet w to uwierzył, gdyby nie moje życiowe doświadczenia.
Narzędzia, których używamy bezrozumnie, cynicznie lub naiwnie, odwracają się przeciwko nam. Nawet jeśli mają potencjał, by dodać nam skrzydeł.
Gdyby 50 lat temu ktoś powiedział, że od pierwszej dekady XXI wieku niemal każdy z nas będzie miał w kieszeni urządzenie z dostępem do wszystkich (!) informacji na świecie, uwierzyliby tylko nieliczni. Gdyby powiedział, że mimo tego dostępu spadał będzie zakres wiedzy statystycznego człowieka, być może nie uwierzyłby nikt. Gdyby 30 lat temu ktoś powiedział, że w pierwszej dekadzie XXI wieku każdy z nas będzie mógł głosowo czy przez komunikatory wideo skontaktować się z setkami milionów ludzi na całym świecie, wykonując tylko kilka ruchów palcem, a równocześnie będziemy cierpieli na epidemię samotności, uznano by go za osobę niepoważną i niewiarygodną. Potężne narzędzia mają potężny potencjał zmieniania rzeczywistości, ale tylko wtedy, gdy korzystamy z nich rozumnie i z rozwagą. Gdy mamy świadomość ich działania i gdy są one odpowiednio zabezpieczone. Czy ktoś daje dziecku piłę łańcuchową, żeby się pobawiło? A przecież bez piły nie da się np. wybudować domu. Sztuczna inteligencja jest potężniejsza niż piła łańcuchowa. Może zrobić bardzo dużo dobrego, ale może też mocno nas pokaleczyć. Wspomniany na początku Raymund Kurzweil twierdzi, że dzięki technologii odkryjemy na powrót swoje człowieczeństwo i zyskamy „niespotykaną wcześniej wolność”. Koncentruje się głównie na sztucznej inteligencji, przewidując, że zapoczątkuje ona rewolucję w nauce, o której marzyli futuryści. Marzenia futurystów to jedno, a los jednostki to zupełnie inna sprawa. Futuryści marzą, by pokonać starość, a mnie się wydaje, że jej pokonanie (w dosłownym tego słowa znaczeniu) byłoby horrorem. Technologia ma nam dać obfitość wszystkiego. Ale od kiedy szczęście, człowieczeństwo i wolność są prostą funkcją obfitości? Kurzweil pisze, że gdy technologia zaspokoi nasze podstawowe potrzeby, w końcu będziemy mieli czas na uczenie się, tworzenie i nawiązywanie relacji. Tyle tylko, że kiedy wszystkie potrzeby będą zaspokojone, nie będzie motywacji, by się uczyć i rozwijać. Myślę, że przeważająca większość z nas – spłycając motywacje – chodzi do szkoły, by znaleźć pracę, i pracuje po to, by zaspokajać swoje potrzeby. Jaka czeka nas przyszłość, gdy znikną potrzeby?
Nie twierdzę, że dzięki sztucznej inteligencji nie dokonamy skoku. Twierdzę, że narzędzia wykorzystywane bezrozumnie i nieświadomie obracają się przeciwko nam, nawet gdy mają potencjał, by nam służyć.
Tomasz Rożek Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.