Według nowej publikacji profesora Uniwersytetu w Padwie ślady krwi na Całunie Turyńskim odpowiadają opisowi męki i ukrzyżowania Pana Jezusa zawartemu w Ewangeliach. Giulio Fanti od wielu lat zajmuje się badaniami naukowymi Całunu. Jako specjalista inżynierii przemysłowej był też zaangażowany w projekty kosmiczne (sondy Giotto i Cassini-Huygens).
Prof. Fanti jest autorem ponad pięćdziesięciu prac badawczych poświęconych całunowi. Według jego ostatniej publikacji na ten temat plamy krwi z boku i z przodu płótna odpowiadają krwi płynącej w trzech różnych kierunkach: pionowym (gdy ciało znajdowało się w pozycji pionowej), nachylonym pod kątem 45 stopni oraz poziomym (gdy ciało leżało na boku). Jego zdaniem „pojedyncze strużki wykazują nagłą zmianę kierunku”. Sugeruje to, że krew płynęła w czasie przenoszenia ciała.
Włoski naukowiec rozróżnił trzy różne kolory plam. Jego zdaniem wskazuje to, że dwa z nich pochodzą z krwawień przed śmiercią i po śmierci, zaś trzeci to ślady wycieków surowicy krwi. Plamy, zdaje się, odpowiadają śladom biczowania, zaś ilość utraconej krwi sugerowana przez obraz na całunie odpowiada ilości krwi, która powstałaby w wyniku ran opisanych w Ewangeliach.
We krwi na płótnie odnaleziono m.in. nanocząsteczki „rozpoznane jako kreatynina”. Jak wiadomo, jej poziom rośnie wraz z wysiłkiem człowieka oraz podczas stanów patologicznych. Odpowiada to – jak pisze prof. Fanti – „bardzo ciężkim torturom, jakich doznał Jezus”.
Relacjonująca publikację prof. Fantiego agencja CNA cytuje też wypowiedź jezuity o. Roberta Spitzera. Odnosząc się do opinii, wedle których całun jest średniowiecznym fałszerstwem, zauważył on, że hipotetyczny średniowieczny fałszerz nie mógłby przewidzieć badań naukowych nad tkaniną w XXI wieku. Nie użyłby więc w swej pracy surowicy krwi ofiary, która doświadczyła ciężkiego urazu wielonarządowego.
O. Spitzer przytacza także wyniki badań włókien celulozy zawartej w próbkach z całunu. Przeprowadził je w 2022 r. zespół badaczy, którym kierował Liberato De Caro z włoskiego Instytutu Krystalografii. Wykorzystując szerokokątne rozpraszanie promieni rentgenowskich do zbadania naturalnego starzenia się celulozy, ustalono, że wiek tkaniny powinien wynosić około 2000 lat – co odpowiada czasowi śmierci Chrystusa.
Wyniki te są sprzeczne z rezultatami datowania próbki całunu metodą węglową w 1988 r. Wskazywały one, że płótno pochodzi z XIII lub XIV wieku. O. Spitzer powiedział CNA, że rozpraszanie promieni rentgenowskich to „naprawdę idealny test datowania” i „naprawdę dodaje wiarygodności innym zebranym danym”. Jego zdaniem badania metodą węglową z 1988 r. nie były niewiarygodne, ponieważ wpływ na ich wyniki mogły mieć zanieczyszczenia próbek, które pobrano z jednej, niewielkiej części całunu, podczas gdy należało pobrać wiele próbek z różnych części płótna.
Kościół nie wypowiedział się oficjalnie na temat autentyczności Całunu Turyńskiego.
Jarosław Dudała Dziennikarz, prawnik, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 pracuje w „Gościu”.