„Polscy szaleńcy wtargnęli na terytorium niemieckie”. „Została zaatakowana Byczyna w pobliżu Kluczborka. Inny atak – na Stodoły – jeszcze trwa” – donosiły 1 września 85 lat temu media III Rzeszy. Było w tym ziarno prawdy…
Ato dlatego, że w noc przed wybuchem II wojny światowej Niemcy rzeczywiście zostali napadnięci we wsi Stodoły, która dzisiaj jest dzielnicą Rybnika, a także w Byczynie i w Gliwicach. Napastnicy wrzeszczeli tam po polsku, śpiewali „Mazurka Dąbrowskiego” i strzelali w górę. Koronnym dowodem na atak „polskich szaleńców” było kilkanaście trupów w polskich mundurach wojskowych, rozciągniętych na łące przy niemieckiej komorze celnej w Stodołach. Zabici mieli w kieszeniach autentyczne książeczki żołdu Wojska Polskiego, a nawet bilety tramwajowe i bilety do kina z różnych polskich miast.
Przypominamy wydarzenia z nocy, która poprzedziła wybuch II wojny światowej. Zwłaszcza to, co stało się wtedy w Stodołach i w Byczynie, jest do dziś bardzo mało znane.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.