O polityczną zgodę w sprawach dla Polski najważniejszych w czasie prezydencji apelował w piątek w Sejmie prezydent Bronisław Komorowski. Podkreślał, że przewodnictwo w Radzie UE to sukces całej Polski. To wielki dzień, o którym marzyły pokolenia Polaków - mówił marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna.
Także marszałek Senatu Bogdan Borusewicz w swoim wystąpieniu wyraził nadzieję, że polska prezydencja nie będzie przedmiotem gry politycznej. Liczy też na to, że nadchodząca kampania wyborcza do Sejmu i Senatu "nie przybierze formy, która osłabi wizerunek Polski". "Wierzę, że wszyscy wniosą swój wkład w umocnienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Albowiem następną taką szansę będziemy mieli dopiero za kilkanaście lat" - podkreślił.
Bronisław Komorowski wziął udział w uroczystym zgromadzeniu posłów i senatorów z okazji inauguracji polskiej prezydencji. Zgromadzenie otworzył marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Odegrano hymny Polski i Unii Europejskiej. Głos zabrał też marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Wyemitowano wystąpienia przewodniczącego PE Jerzego Buzka i szefa węgierskiego parlamentu Laszlo Koevera.
Prezydent, przyjęty oklaskami, podkreślał w swoim wystąpieniu, że rozpoczynająca się prezydencja jest "realizacją marzeń wielu pokoleń o trwałej politycznej przynależności do świata Zachodu".
Komorowski mówił też, że polska prezydencja to "ukoronowanie naszej polskiej pracy, wysiłku całego społeczeństwa i wysiłku generalnie wszystkich ekip rządzących Polską po 1989 roku, wszystkich prezydentów wolnej Polski". "Wszyscy mamy w tym wielkim dziele swój udział i to jest sukces całej Polski i nieomal całej klasy politycznej w Polsce" - zaznaczył prezydent.
W tym kontekście Bronisław Komorowski w sposób szczególny wspomniał pierwszego negocjatora polskiego członkostwa w Unii, zmarłego w minionym tygodniu Jana Kułakowskiego.
"Odejście Jana Kułakowskiego i dzisiejsze przejęcie przez Polskę przewodnictwa w Unii to naprawdę niezwykła i symboliczna zbieżność zdarzeń, nie tylko dat. To świadectwo zazębiającego się narodowego łańcucha odpowiedzialności za losy naszego kraju i za losy całej Europy" - zaznaczył prezydent. Zgromadzeni na sali sejmowej uczcili pamięć Kułakowskiego brawami.
Zdaniem Komorowskiego, aby prezydencja zakończyła się sukcesem, konieczne jest uzyskiwanie politycznej zgody w sprawach dla Polski najważniejszych. Jak przypomniał, zbliżające się wybory parlamentarne są "czasem sprzyjającym zaostrzeniu form walk politycznej".
"Zatem pragnę zwrócić się do wszystkich uczestników życia politycznego i publicznego w naszym kraju, także tutaj, w tej izbie, z gorącą prośbą, aby w tej chwili wielkiej próby dla Polski, jaką jest prezydencja w Unii Europejskiej, tak jak w chwili wchodzenia do NATO czy uzyskiwania członkostwa w Unii, zademonstrować dobrą wolę współpracy nad tym co może dzielić, co dzieliło w przeszłości, o przejście nad problemami, które także w przyszłości się pojawią i pewnie jeszcze długo będą różnić, po zakończeniu naszego przewodnictwa" - zaapelował Komorowski.
"Unia Europejska jest tu, w Warszawie, jest w każdym z nas, w każdym z 27 krajów UE, zakorzeniona w obywatelskiej debacie" - mówił z kolei marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Podkreślał, że nie byłoby UE bez demokracji i parlamentów, a to co dzieje się w Sejmie jest parlamentarnym wymiarem prezydencji. "My będziemy architektami relacji między zgromadzeniami narodowymi" - powiedział.
Podkreślił, że ma to wielkie znaczenie dla następnych pokoleń Polaków, bo - jak mówił - "dzisiaj piszemy przyszłość".
"Dziś jest wielki dzień, o którym pokolenia Polaków marzyły i śniły" - powiedział marszałek Sejmu. "My kończymy tę drogę, drogę wolnej Polski, która obejmuje przewodnictwo, która jest w wolnej Europie, która prowadzi prezydencję, prowadzi zjednoczoną Europę" - podkreślił Schetyna.
"Dziś chciałbym, byśmy pomyśleli o tych wszystkich, którzy marząc o wolnej Polsce, nie doczekali jej. Cześć ich pamięci" - powiedział. Zadeklarował, że parlament z całych sił będzie wspierać polski rząd "w sprawnym wypełnianiu zadań prezydencji".
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek w swoim wystąpieniu podkreślał, że od dzisiaj oczy całej UE skierowane są na Polskę. Dodał, że "stery Unii przejmuje największy z nowych krajów członkowskich".
Buzek mówił o wzroście nastrojów populistycznych i antyeuropejskich w UE, podkreślając, że zadaniem polskiej prezydencji będzie "odwrócenie tego niekorzystnego trendu". Szef PE zaznaczył, że Polska jest dziś w UE synonimem pozytywnej energii, entuzjazmu i wiary w przyszłość. "To wielki kapitał na start prezydencji" - ocenił Buzek. Dodał, że w Brukseli dostrzega się tę polską siłę i ważnym zadaniem naszego kraju będzie zmiana nastroju w Unii.
Polska prezydencja - według deklaracji szefa węgierskiego parlamentu Laszlo Koevera - może też liczyć na "wszelkie możliwe wsparcie od Węgier".
"Polak Węgier dwa bratanki, oba zuchy, oba żwawi, niech im Pan Bóg błogosławi" - mówił Koever przywołując znane przysłowie. Odnosząc się do przejęcia przez Polskę prezydencji podkreślał: "Jest to dzień ważny nie tylko dla naszych krajów, lecz także dla całej Europy Środkowej, bowiem od czasu transformacji ustrojowej w naszych krajach i akcesji do Unii Europejskiej po raz pierwszy ma miejsce objęcie rotacyjnej prezydencji kolejno, jeden po drugim, przez dwa kraje środkowoeuropejskie".
Jak dodał, Polska i Węgry "to kraje, których kontakty przez tysiąc lat charakteryzowała solidarność i odpowiedzialna przyjaźń".