Spotkania z uczestnikami Szkoły Letniej ks. Jerzego Popiełuszki dedykowałabym tym, którzy narzekają na współczesną młodzież. Bo młodzi ks. Jerzego są nadzieją na lepsze jutro.
W sytuacji, gdy szkolne lekcje religii decyzją minister edukacji będą redukowane – przez łączenie zajęć w różnych klasach, za czym ma iść zmniejszenie liczby godzin –wśród wielorakich kroków przeciwdziałających duchowej erozji młodzieży trzeba rozwijać takie inicjatywy jak Szkoła Letnia ks. Jerzego Popiełuszki. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.
Obserwuję tę inicjatywę z bliska, w minionym tygodniu byłam na zakończeniu już czwartej edycji tej Szkoły, i wiem, że jest to świetna formuła na przekazanie młodzieży tego, na co nawet w trakcie szkolnego kursu religii często brakuje czasu. Chodzi o przekazanie wartości wypływających z wiary, ale w taki sposób, iż młodzi rozpoznają je nie tylko rozumem, ale także sercem, i chcą je przyjąć do swojego systemu wartości. Tak właśnie dzieje się w Szkole Letniej ks. Jerzego Popiełuszki organizowanej przy sanktuarium Błogosławionego na warszawskim Żoliborzu.
W czwartej edycji Szkoły uczestniczyło 45 osób – 15 nauczycieli i 30 uczniów. Przyjechali z wszystkich stron kraju, z małych i większych miejscowości, z liceów i techników. Większość deklarowała się jako osoby wierzące, ale pojawili się też niewierzący. Jedni byli tu po raz pierwszy, inni już po raz czwarty. Jedni na tę Szkołę bardzo czekali, inni znaleźli się w niej trochę z przypadku, by na koniec deklarować chęć przyjazdu za rok.
Wszyscy przez pięć dni poznawali życie ks. Jerzego Popiełuszki, nie tylko podczas teoretycznych wykładów, ale – co istotne – w czasie spotkań ze świadkami życia ks. Jerzego, z rodziną, w miejscach naznaczonych jego obecnością, ale też śmiercią. A także w czasie nieformalnych rozmów i dyskusji, kiedy zawiązywali wspólnotę i przyjaźnie.
„Co jest dla mnie ważne w historii ks. Jerzego Popiełuszki?” – odpowiedzi, jakich młodzi udzielili na tak postawione im na koniec pytanie, były naprawdę budujące i poruszające. Odsłoniły, że nie tylko zrozumieli przesłanie ks. Jerzego, jego nauczanie oraz nadprzyrodzone Źródło jego osobistych wyborów, ale również otworzyli się na to, by historia życia ks. Jerzego, która jest wciąż aktualna, zmieniała ich dzisiaj. Bo może być ona – jak mówili – inspirująca w ich codziennych decyzjach i wyborach, w tym, jak stawać się lepszym w relacjach z innymi. Zaś to, co najbardziej ich pociąga w samym ks. Jerzym – a co jest przecież jakąś wspólną tęsknotą – to jego autentyczność i zwyczajność, otwartość na innych ludzi, odwaga i pokora, szerzenie dobra, solidarność i niezłomność, godność i wolność wewnętrzna.
Czy uda im się wcielić te wartości w swoim życiu? Postępować według słów i czynów ks. Jerzego? Odpowiadać dobrem na doznane zło? Przebaczać krzywdzicielom? Odważnie dawać świadectwo prawdzie? Obnażać kłamstwo? Być bezinteresownie dobrym dla innych? Stawać po stronie słabszych? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań zweryfikuje czas. Podobnie jak to, czy uda im się mówić o ks. Jerzym w swoim środowisku, wśród rówieśników. Promować i kultywować tę postać. Czy uda się im być, jak to ujął jeden z uczestników, misjonarzami ks. Jerzego Popiełuszki.
Ujmująca jest relacja, którą wielu z tych młodych nawiązało z ks. Popiełuszką.
„To zasługa ks. Jerzego…”, „To on sprawił…”, „To Jurek mnie tu przyprowadził...” – tak często zaczynają swoją opowieść. Mówią o ks. Popiełuszce jak o kimś bardzo bliskim, żyjącym i działającym tu i teraz. To nie jest dla nich święty z obrazka, ktoś odległy w aureoli, do którego można tylko składać ręce i się modlić. To jest ktoś niezwykle im bliski, towarzysz życia. Po prostu przyjaciel.
Spotkania z uczestnikami Szkoły Letniej ks. Jerzego Popiełuszki dedykowałabym wszystkim, którzy narzekają na współczesną młodzież. To nie jest jednorodna grupa, jak żadna grupa społeczna czy wiekowa. Oni są tacy sami jak my w przeszłości. Tak samo szukający prawdy i prawdziwych wartości, i tak samo zagubieni w morzu kłamstwa i antywartości. A że zmieniły się kolor i intensywność kłamstwa oraz antywartości, że ze szkoły znowu usuwana będzie religia, a z programów wartości wynikające z chrześcijańskiej wiary – tym bardziej potrzebne są takie inicjatywy jak Szkoła Letnia ks. Jerzego Popiełuszki. Bo młodzi ks. Jerzego są nadzieją na lepsze jutro.