„Miarą miłości Boga jest miłość bez miary” – mawiał ten, przed którym matki ukrywały synów, by poruszeni jego nauczaniem nie wstępowali do cystersów.
Nie chodzi o statystyki, to jasne. Gdyby jedynie one były istotne, taki Karol de Foucauld, który na sparzonej słońcem Saharze pisał, że „umiera samotny jak palec”, ubolewając, że nikt nie chce naśladować jego radykalnej drogi, przepadłby z kretesem. A jednak nie sposób przejść obojętnie obok pewnej krótkiej wyliczanki: gdy Bernard z Clairvaux został mnichem, przekonał do tego samego pięciu braci, wuja i trzydziestu innych mężczyzn. Przykład życia zakonników z Clairvaux sprawił, że powstało 168 nowych klasztorów. Jaki żar musiał się w nim tlić? Jego płomienne kazania porywały tłumy. Nic dziwnego, że zyskał tytuł „doktora miodopłynnego”.
„Tęskniąc za przyjściem Jezusa, czekamy na jakieś wyjątkowe wydarzenie. Tymczasem – podkreśla o. Michał Zioło, trapista – istnieją piękne średniowieczne opowieści, w których Jezus zaskakuje cystersów mistyczną, rozpalającą serce obecnością w najbardziej zwykłych miejscach: w drewutni przy rąbaniu drzewa, w stajni, na pastwisku przy pilnowaniu wołów... Bądź uważny. Bóg przychodzi, kiedy chce, często robi takie właśnie psikusy, że przychodzi, gdy kompletnie nie jesteśmy do tego przygotowani. W komentarzach do »Pieśni nad Pieśniami« Bernard z Clairvaux pisał często o nawiedzeniu mnichów przez Słowo (tak nazywał Jezusa). Słowo przyszło – notował – nie wiem, kiedy. Nie wiem, jak. Ale było”.
Urodził się w rodzinie arystokratycznej, na zamku Fontaine koło Dijon. Jako 22-latek został w 1112 roku mnichem w klasztorze cystersów w Cîteaux. Trzy lata później założył w Szampanii klasztor w Clairvaux (w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie) i został jego pierwszym opatem. My mamy Jasną Górę, a Francuzi Jasną Dolinę (nazwa klasztoru pochodzi od nazwy kotliny Clara Vallis). Gdy Bernard zamieszkał wraz z dwunastoma mnichami nad brzegiem rzeki Aube – prawym dopływem Sekwany, klasztor dynamicznie się rozwijał, a już po roku część cystersów założyła filię w Trois-Fontaines. Przyjaciel świętego – mistyk i teolog Wilhelm z Saint-Thierry – notował: „Matki chowały synów, żony powstrzymywały mężów, przyjaciele nawzajem się pilnowali”. Przykład życia mnichów tak porywał młodych Francuzów, że jak grzyby po deszczu wyrastały nowe klasztory.
Bernard zreformował regułę, kładąc większy nacisk na kontemplację. Pierre Aubé w biografii świętego pisał: „Od jesieni 1112 do wiosny 1113 roku z gwałtownością typową dla osób nieśmiałych Bernard zastawił sidła na swoich dorosłych braci, by poszli w jego ślady. W tamtym czasie niepoprawny Bernard rozszerzył swoją działalność na młodych mężczyzn ze sprzymierzonych rodów, znajomych i kolegów ze szkoły. Używał klasycznych, ale wymownych argumentów. Mówił »o nędznych radościach tego świata, życiowych troskach i szybkim zgonie«”. Porwał za sobą kwiat francuskiej arystokracji. „Wypełnijcie się bojaźnią Pana, a nie stanie już miejsca na jakąkolwiek inną bojaźń” – podpowiadał.
Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyi jasno”.