Na Przystanku Jezus rozmawiałem z różnymi ludźmi – także pijanymi, przybijałem sobie z nimi piątkę i przytulaliśmy się „na misia”, ludzie byli szczęśliwi, że pogadali z księdzem, tańczyłem w czerwonych trampkach i sutannie na dachu busa. Wielu wyspowiadałem, innych po prostu wysłuchałem – wspomina ks. Tomasz Trzaska.
Agnieszka Huf: W swoim wpisie, podsumowującym Przystanek Jezus, napisał Ksiądz: „Przed bramą stoi ks. Rafał Jarosiewicz i jego Mobilny Konfesjonał, a obok kible. Za darmo i czyste. Bo sprząta w nich ksiądz i wolontariusze. Po każdym korzystającym”. Ktoś mógłby zapytać: czy rolą księdza jest mycie kibli?
Ks. Tomasz Trzaska: Panie Jezus powiedział, że jeśli chcemy być świadkami królestwa Bożego, to mamy świadczyć o Ewangelii i służyć drugiemu człowiekowi. Rolą księdza jest dokładnie to samo – dawanie świadectwa Ewangelii poprzez służbę. A mycie po kimś toalety, polewanie mu rąk wodą czy mycie czyichś nóg jest właśnie taką służbą – dla wielu niełatwą, wręcz upokarzającą lekcją pokory. Oczywiście to sprzątanie nie jest ani podstawowym, ani jedynym zadaniem księdza, ale na pewno jest świadectwem dla tych, którzy na nie patrzą. Ludzie czekający na skorzystanie z toalet mówili o tym z podziwem, wdzięcznością, zaskoczeni, że pierwszy raz ksiądz zrobił dla nich coś tak prozaicznego, a jednocześnie ważnego. Nie spotkałem się z ani jednym drwiącym uśmieszkiem, z żadnymi słowami drwiny.
Kiedy na Festiwalu Życia, w którym Ksiądz również uczestniczył, biskup Piotr Przyborek wystartował w Biegu Festiwalowicza, który wymaga wyciorania się w błocie, w sieci pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. Część odbiorców zarzucała biskupowi pajacowanie, brak poszanowania świętości. Czy Księdza zdaniem takie aktywności pokazują, że kapłan nie szanuje swoich święceń?
Znalazłbym dużo więcej przyziemnych przykładów tego, co ksiądz robi codziennie, i nie uwłacza to jego kapłaństwu. (śmiech) A na poważnie: ani bp Przyborek w błocie, ani ks. Rafał Jarosiewicz przy toaletach nie robili tego na pokaz, żeby pokazać, jacy są fajni. Z bp. Przyborkiem spędziłem na festiwalu kilka dni i była to dla mnie ogromna lekcja zwykłego człowieczeństwa. On nie kumplował się z ludźmi, nie przechodził na „ty”, nie wygłupiał się – był biskupem, czyli pasterzem dla tych, którzy są obok. A to, że przebiegł w błocie, jednych będzie szokować, innym się podobać, ale to nie jest rzecz, która powinna wywoływać tyle emocji. Bo nie jest istotą to błoto czy fakt, że biskup biegnie w krótkich spodenkach. Istota jest w postawie: pokazał, że chce być z młodymi tam, gdzie oni są. I tyle. Na Festiwalu Życia wydarzyło się wiele „cudów”, za które powinniśmy być wdzięczni Bogu. Bieg był jednym z nich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Huf Dziennikarka, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia pedagog i psycholog, przez kilka lat pracowała w placówkach medycznych i oświatowych dla dzieci. Absolwentka Akademii Dziennikarstwa na PWTW w Warszawie. Autorka książki „Zawsze myśl o niebie: historia Hanika – ks. Jana Machy (1914-1942)”.