Przytrafiło mi się ostatnio być świadkiem sceny niezwykle oryginalnej i pouczającej. Działo się to w zwykłym osiedlowym sklepie.
Starsza, dystyngowana pani wyłożyła przy kasie towar i oczekując na jego skasowanie, powiedziała: – Trzy paczki Papierosów poproszę. Tylko żeby ładne były! Osoby stojące za nią, w tym ja, mocno się zdziwiły, bo co znaczy „ładne” Papierosy, domyślić się nie sposób. Starając się nie tracić cierpliwości, zacząłem się zastanawiać i przyszło mi do głowy, że damie chodzi zapewne o zrobienie komuś prezentu z tych trzech paczek i może chce je owinąć wstążeczką. Więc folia powinna być czyściutka, pudełko bez zagnieceń… Okazało się, że nie miałem racji. Zdumionej ekspedientce klientka wytłumaczyła, że „ładne” to takie, na których „obrazki” (te fotografie mające odstraszyć potencjalnych palaczy) nie są zbyt drastyczne. – O, ten goły może być (o zdjęciu młodego, nagiego mężczyzny straszącego impotencją). I to dziecko też, i ta matka z dzieckiem też (o obrazku straszącym wczesnym uzależnianiem się dzieci)! – wybierała pani. Ekspedientka odetchnęła z ulgą, reszta kolejki również, mnie zaś oświeciło! Na pytanie, dlaczego akurat te, a nie inne paczki wybrała, znalazłem odpowiedź: żadna z nich nie prezentowała niczego, co byłoby dla niej z powodu palenia Papierosów groźne! Żadna miażdżyca i obcięta noga, żaden rak, żadna dziura w tchawicy, tylko młody mężczyzna, młoda mama i niemowlę! Wybrała takie obrazki, które nie wywoływały w niej niepokoju i strachu.
Może to skuteczna taktyka? Nie wiem. Wiem natomiast, że cała popkultura podobna jest do tej pani z osiedlowego sklepu. A przynajmniej spora część jej przejawów. Na żarty z obciętej głowy Marii Antoniny rozśpiewanej na inauguracji igrzysk olimpijskich w Paryżu już narzekałem, robi to również w publikowanym w bieżącym numerze wywiadzie Przemysław Babiarz: „Wiadomo było, że Francja ma potężne tradycje rewolucyjne z wieków XVIII i XIX. Można powiedzieć, że istotą tego okresu była rywalizacja republiki z monarchią, a ponieważ republika zwyciężyła (a republika dla Francuzów to coś więcej niż kwestia ustrojowa, to również rodzaj światopoglądu, mocno świeckiego, który coraz bardziej w kolejnych etapach dystansuje się od chrześcijaństwa), to spodziewałem się, że w takim duchu będzie inauguracja. Nie przypuszczałem jednak, że będą aż takie skrajności. Żarty z tego, że królowej Marii Antoninie obcięto głowę, były nie na miejscu. Wiem, że w popkulturze wszystko jest możliwe, ale jak się poczyta, z jaką godnością Maria Antonina szła na szafot, że potem zbezczeszczono jej ciało, że rodzina odzyskała je po 30 latach, a potem widzi się na inauguracji olimpiady postać Marii Antoniny trzymającej swoją obciętą głowę – to budzi to niesmak”. Otóż to. Myślę sobie – a piszę to, otwierając numer pełen trudnych, ważnych tematów – że odwaga i uczciwość, choć powinny zawsze iść ramię w ramię, dzisiaj niekoniecznie są razem. Łatwiej niełatwych treści unikać, zastępując je mniej drastycznymi obrazkami. Co nie znaczy, że ich zawartość jest choć trochę mniej trująca.
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.