Niemieckie media ostro krytykują oddanie Putinowi jego szpiegów i mordercy. A w Polsce pytamy: dlaczego w gronie uwolnionych przez wschodnie reżimy nie ma m.in. Andrzeja Poczobuta?
Największa od czasu zimnej wojny wymiana więźniów pomiędzy Rosją i Zachodem wzbudziła zrozumiałe zainteresowanie mediów. Zwłaszcza że transakcja z Putinem na pierwszy rzut oka wydaje się korzystna: ośmiu rosyjskich agentów plus dwoje dzieci (które, nota bene, o tym, że są Rosjanami, a nie Argentyńczykami, dowiedziały się dopiero na pokładzie samolotu do Moskwy) w zamian za szesnastu więźniów reżimu – ośmioro rosyjskich działaczy opozycyjnych i niezależnych dziennikarzy skazanych za zdradę bądź inne przestępstwa, trójkę obywateli USA oraz pięć osób z obywatelstwem niemieckim. Jednym z nich był skazany na Białorusi na śmierć Rico Krieger, za którego wypuszczenie Łukaszanka otrzymał z Moskwy specjalne podziękowania. W tej sytuacji dosyć dziwny może się komuś wydawać sceptycyzm, z jakim powitała wymianę większość niemieckich mediów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maria Przełomiec Dziennikarka specjalizująca się w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej, autorka i wieloletnia prowadząca Studio Wschód w TVP, współpracowała z wieloma polskimi mediami, pracowała również jako korespondentka BBC, autorka książek, m.in. biografii „Tymoszenko. Historia niedokończona”.