Według NBC Izrael przygotowuje się do kilkudniowych ataków Iranu.
Iran odrzucił wezwania USA i państw arabskich apelujących o załagodzenie napięć na Bliskim Wschodzie i planuje odwet na Izraelu, biorąc pod uwagę, że może to doprowadzić do wojny - napisał w niedzielę amerykański dziennik "Wall Street Journal". Według NBC Izrael przygotowuje się do kilkudniowych ataków Iranu.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest najbardziej napięta od miesięcy. W zeszłym tygodniu w izraelskim ataku na Bejrut zabito militarnego przywódcę Hezbollahu Fuada Szukra. Dzień później w ataku na Teheran zginął polityczny lider Hamasu Ismail Hanije. Iran i Hamas oskarżają o jego śmierć Izrael, który jednak nie potwierdził swojego udziału w zamachu.
Iran i sprzymierzone z nim organizacje, libański Hezbollah i palestyński Hamas, zapowiedziały odwet na Izraelu. USA apelują o obniżenie napięć, jednocześnie przygotowując międzynarodową koalicję, która miałaby pomóc Izraelowi w odparciu spodziewanego odwetu Iranu i sojuszników.
Do Teheranu z dyplomatyczną misją mającą obniżyć poziom konfliktu udali się szefowie dyplomacji Libanu i Jordanii. Jak relacjonuje "WSJ", Iran przekazał arabskim dyplomatom, że planuje kontratak na Izrael i "nie zważa na to, czy odpowiedź może doprowadzić do wojny".
Izrael przygotowuje się na możliwość kilkudniowych fal nalotów rakietowych i dronowych ze strony Iranu i jego sojuszników - poinformowała w niedzielę telewizja NBC, powołując się na anonimowego urzędnika izraelskiego. "Będą starali się nas wyczerpać" - powiedziało źródło stacji.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu przewodniczył w niedzielę wieczorem posiedzeniu gabinetu bezpieczeństwa. Premier powtórzył, że każdy atak spotka się z odpowiedzią, a "państwo Izrael jest w stanie prowadzonej na wielu frontach wojny z irańską osią zła" - napisał portal Times of Israel.
Izrael nie ma jeszcze pełnego obrazu, jak mógłby wyglądać odwet Iranu, a dowództwo wojskowe rozważa także możliwość "akcji bądź ataków prewencyjnych" - przekazała izraelska telewizja Kanał 12. Według stacji USA również nie są pewne tego, jakich działań można się spodziewać po Iranie i Hezbollahu, a Teheran najprawdopodobniej nie podjął jeszcze ostatecznych decyzji i konsultuje je z sojusznikami.
Ukształtowała się jednak międzynarodowa koalicja, która ma pomóc Izraelowi w odparciu spodziewanego ataku, działania będą kierowane przez Dowództwo Centralne USA (CENTCOM) z siedzibą w katarskiej Dosze - dodał Kanał 12. Podobny sojusz, składający się z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Jordanii i niektórych innych państw arabskich pozwolił na udaremnienie zmasowanego ostrzału irańskiego na Izrael w kwietniu tego roku. Iran wystrzelił wówczas na Izrael kilkaset rakiet i dronów, w odwecie za nalot na Bagdad, w którym zginęło kilku wyższych dowódców irańskiej Gwardii Rewolucyjnej.
Jak zaznaczył "WSJ", USA poprosiły inne państwa, by wywierając na Iranie presję na deeskalację napięcia ostrzegły Teheran, że jego odwet może bardzo zaszkodzić wysiłkom nowego prezydenta tego państwa Masuda Pezeszkiana w zaciśnięciu więzi z Zachodem.
Według doniesień medialnych prezydent USA Joe Biden był zirytowany ostatnimi działaniami Izraela, które podniosły napięcie w regionie, a głównym wysiłkiem Stanów Zjednoczonych pozostają starania o jak najszybsze zawarcie zawieszenia broni w wojnie Izraela przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy. Toczące się negocjacje nie przynoszą jak na razie przełomu, obie strony obwiniają się o niepowodzenie rozmów.
Wojna w Strefie Gazy wybuchła 7 października 2023 r. po terrorystycznym ataku rządzącej tym terenem palestyńskiej organizacji Hamas na Izrael. Zginęło w nim blisko 1200 osób, a 251 porwano. Według kontrolowanych przez Hamas władz lokalnych w wojnie zginęło blisko 40 tys. Palestyńczyków. Zniszczona Strefa Gazy pogrążona jest w kryzysie humanitarnym na wielką skalę, a większość ludności stała się wewnętrznymi uchodźcami.
Kontrolujący południowy Liban Hezbollah od wybuchu wojny systematycznie ostrzeliwuje północny Izrael, co spotyka się z kontratakami. Z przygranicznych terenów obu państw ewakuowano dziesiątki tysięcy cywilów. Od jesieni w ostrzałach Libanu zginęło ponad 500 osób, w większości bojowników Hezbollahu, natomiast w Izraelu - kilkadziesiąt. Izrael był również atakowany przez jemeńskich rebeliantów Huti, którzy podobnie jak Hamas i Hezbollah należą do kierowanego przez Iran i wymierzonego w Izrael sojuszu.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak