Jerzy Matlak został we wtorek odwołany z funkcji trenera reprezentacji Polski siatkarek - poinformował PZPS na swojej stronie internetowej. Decyzję podjął obradujący w Warszawie zarząd związku.
Szkoleniowiec, przebywający obecnie z kadrą na zgrupowaniu w Szczyrku, nie krył zaskoczenia. "Nie mam żadnej informacji na ten temat. O tej decyzji dowiaduję się od pana" - powiedział dziennikarzowi PAP Matlak.
"Wiedziałem, że zarząd związku zbiera się w Warszawie, ale też moja osoba nie miała być głównym punktem programu. Z drugiej strony nade mną już od kilku miesięcy wisiało to odwołanie. Bez przerwy, od momentu powrotu reprezentacji z mistrzostw świata, pojawiały się jakieś zaczepki. Miecz nad moją głową ciągle wisiał, mimo że przez dwa lata nic nie spartoliłem. Zdobyłem brązowy medal mistrzostw Europy, dziewiąte miejsce mistrzostw świata, więc wyniki miałem lepsze niż oczekiwano. Nie było żadnych przyczyn, żeby mnie odwołać. Ani wynikowych, ani obyczajowych. Widocznie znalazł się jednak inny powód, ale oficjalnie mi go nie przedstawiono" - podkreślił.
Jak poinformował PAP rzecznik prasowy PZPS Kamil Fedorowicz, w środę ma dojść do spotkania prezesa związku Mirosława Przedpełskiego z odwołanym trenerem. "Wtedy szkoleniowiec zostanie powiadomiony o przyczynach zwolnienia. Po tej rozmowie można się także spodziewać oficjalnego komunikatu związku" - powiedział Fedorowicz.
Matlak przyznał, że formą odwołania jest zniesmaczony. "Powiadomienie o tym za pomocą komunikatu na stronie internetowej, nie uprzedzając mnie wcześniej, świadczy tylko o ludziach, którzy ten komunikat wydali" - podsumował.
Dodał, że już kilkakrotnie był rozliczany ze swojej pracy przez związek. Ostatni raz 5 maja. "Zakomunikowano mi wówczas, że mam spokój do września - do zakończenia mistrzostw Europy" - podkreślił.
Szkoleniowiec nie wykluczył, że wpływ na decyzję związku mogła mieć niska frekwencja podczas trwającego zgrupowania w Szczyrku. Obecnie trenuje tylko 13 zawodniczek, zamiast wcześniej powołanych 20. Kilka siatkarek, tłumacząc się kłopotami zdrowotnymi, zrezygnowało z gry w kadrze, niektóre dołączą do niej później.
"Jeśli przyjdzie nowy trener, to dziewczyny, które są w ciąży, nie przestaną w niej być, a inne nagle nie ozdrowieją. Kadra nie ma żadnej możliwości wymagania od klubów i zawodniczek, by były one dyspozycyjne o każdym czasie. Chcą się leczyć i robią to w dogodnym dla nich terminie. Ja nie mam instrumentów, żeby temu przeciwdziałać. Nie mamy komisji lekarskiej, która weryfikowałaby wszystkie przypadki. Dziewczyny robią operacje w porozumieniu z lekarzami klubowymi" - stwierdził.
Drużyna narodowa obecnie przebywa na zgrupowaniu w Szczyrku. W turnieju o Puchar Jelcyna w Jekaterynburgu (5-10 lipca) poprowadzi ją Wiesław Popik, który niedawno został asystentem Matlaka.
"Na razie trudno spekulować, czy to rozwiązanie stałe, czy tymczasowe" - wyjaśnił rzecznik PZPS.
66-letni Matlak prowadził reprezentację od stycznia 2009 roku. W tym samym roku wywalczył z nią brązowy medal mistrzostw Europy, które odbyły się w Polsce, choć w większości meczów drużynę prowadził jego ówczesny asystent Piotr Makowski. Matlak przebywał w szpitalu z ciężko chorą żoną.
W ubiegłym roku Polki zajęły dziewiąte miejsce na mistrzostwach świata w Japonii. Po turnieju spekulowano o możliwości zwolnienia trenera, ale przygotowany przez niego raport zadowolił władze PZPS. Wcześniej Matlak pracował z kadrą w latach 1984-85.
Najważniejszą tegoroczną imprezą z udziałem polskich siatkarek będą mistrzostwa Europy, które na przełomie września i października odbędą się we Włoszech i Serbii. Wcześniej biało-czerwone zagrają w cyklu Grand Prix, który jest odpowiednikiem męskiej Ligi Światowej. Dwa turnieje fazy zasadniczej odbędą się w Polsce, w Bydgoszczy (5-7 sierpnia) i Zielonej Górze (12-14 sierpnia).