Zastanawiam się, co jeszcze muszą zrobić Litwini, żeby polski rząd, a konkretnie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, zdecydował się na podjęcie dyplomatycznych kroków dla ukrócenia ich wybryków, systematycznie rejestrowanych przez część naszych mediów.
25.06.2011 11:56 GOSC.PL
Nie ma tygodnia, aby ze strony władz państwowych lub samorządowych Litwy, różnych tamtejszych organizacji i stowarzyszeń społecznych, a nawet zespołów muzycznych nie spotkał zamieszkujących ten kraj Polaków jakiś despekt. Nasze władze przechodzą nad tymi oburzającymi działaniami do porządku dziennego, tłumacząc swoje zaniechanie potrzebą utrzymywania jak najlepszych stosunków z odwiecznym sąsiadem Rzeczypospolitej.
Partnerstwo między państwami i narodami to niewątpliwie ważna sprawa w zjednoczonej ponoć Europie, ale miarka upokorzenia litewskich Polaków dawno się już przebrała, sytuacja dojrzała więc do tego, aby minister Sikorski wreszcie zabrał głos lub wykonał jednoznaczny gest, np. odwołując naszego ambasadora w Wilnie na kilkudniowe konsultacje do Warszawy, co w dyplomatycznym języku ma wielką wymowę.
Nie oczekuję oczywiście od obecnych władz RP stanowczości na miarę marszałka Józefa Piłsudskiego, który szybko i skutecznie powstrzymał niezdrowe zapędy Kowna wobec Warszawy podczas posiedzenia Ligi Narodów w Genewie, ale jakaś reakcja w obronie polskiej mniejszości jest już w tej chwili konieczna.
Jerzy Bukowski