Ksiądz Jerzy Popiełuszko nie był superbohaterem. Przeraźliwie się bał. I właśnie dlatego jest wielki.
10.07.2024 10:40 GOSC.PL
Mieszkańcy jego rodzinnych podlaskich Okopów, konstruując zdanie, najpierw wypowiadają zaimek zwrotny „się”, a dopiero potem czasownik. „Się spieszysz? Się gniewasz?”. Przed laty jakaś dziewczynka krzyknęła do mojej, stojącej na szczycie ogromnej zjeżdżalni, córki: „Zjeżdżaj! Nie się bój!”.
„Nie się bój”. Łatwo powiedzieć… Jak odczuwając zwykły ludzki strach, nie wejść w paraliżujący lęk? Jak dostając nieustannie groźby, w których pada złowieszcze słowo „śmierć”, nie poddać się tej lękowej narracji? Jeremiasz słyszał zdumiewające słowa: „Nie lękaj się ich, abym cię czasem nie napełnił lękiem”. Co to znaczy? Mamy prawo odczuwać przejmujący strach (to uczucie obce naturom psychopatycznym, niezdolnym do rozeznania zagrożenia), ale nie powinniśmy dać się zastraszyć. „Nie lękaj się, abym cię nie napełnił lękiem” – podpowiada Bóg.
Jerzy Popiełuszko (jego nazwisko po białorusku oznacza… Kopciuszka) bał się. Bardzo.
Oglądamy z Pawłem Kęską archiwalne filmy, w których kapelan ludzi pracy chowa twarz w dłoniach. Jest przejęty, drży.
- Mamy wizerunek twardziela, który odwagę wyssał z mlekiem matki – opowiada dziennikarz, teolog, historyk sztuki, zarządzający projektami rozwoju Muzeum i Ośrodka Dokumentacji życia i kultu bł. ks. Popiełuszki – Jasne: gdy ksiądz Jerzy był do czegoś przekonany, to nigdy nie ustępował. Ale przeżywał potworny lęk! Przecież grożono mu śmiercią, dostawał pogróżki, podcięto mu kierownicę w samochodzie. Pod koniec brał leki przeciwlękowe. Są dokumenty medyczne, zeznania lekarzy… Przeczuwał, że zginie. Są opisy, że w ostatnich miesiącach życia zwyczajnie płakał. Mówił wielu osobom, że zginie. I mówił to z lękiem! A jednak działał mimo tego strachu. To zwycięstwo w wewnętrznej bitwie, przezwyciężenie lęku jest kluczem do świata wartości.
- Sam Jezus odczuwał trwogę. Duch Boży nie zabiera naszego lęku, ale umacnia nas, by nami nie kierował – podsumowuje o. Wit Chlondowski. ‒ Uczy nas podejmowania decyzji wbrew lękowi. Lęk mówi mi to i tamto, ale wiara pozwala iść dalej. Dzięki Duchowi lęk nas nie paraliżuje. Johannes Hartl pisze nawet, by „napluć mu w twarz”.
Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.