Od miliona do prawie pięciu i pół miliona – tyle ukąszeń przez węże odnotowuje się rocznie na świece. Liczba zgonów może wynosić ponad 100 000 rocznie. 0,56 ml jadu tajpana pustynnego może zabić ponad milion myszy lub prawie 290 osób.
Choć wydawać by się mogło, że obchodzący swoje światowe święto 15 lipca wąż jest stworzeniem przeklętym, to jednak w polskiej kulturze ludowej był w obejściu istotą wielce pożądaną. Przypisywano mu funkcję opiekuna rodziny, domu lub częściej obory, postrzeganej jako główny składnik majątku i najważniejszy budynek w obejściu. Jak mówi Roland Dobosz, dyrektor Działu Przyrody Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu i kustosz wystawy „Zwierzęta przeklęte. Wąż”, mógł on zapewnić gospodarzom szczęście i bogactwo materialne. Niezwykły jest fakt, że takiej nadzwyczajnej więzi doszukiwano się pomiędzy niemowlęciem a wężem, ponieważ wierzono, że ten może ofiarować dziecku dar w formie skarbu, miał bowiem wiedzieć, gdzie on jest ukryty. „Są nawet przekazy, które mówią o tym, że węże same miały tkać złote korony dla dzieci. Proces ten miał trwać aż 7 lat, dlatego węży nie można było wyrzucać z obejścia, bo cała rodzina mogła doświadczyć swoistego nieszczęścia, przykrych konsekwencji”. Węża nie przeganiano z obejścia domów również dlatego, że miał on symbolizować przodka. Wierzono, że duchy przodków pod postacią węża zamieszkiwały domostwo. Dlatego z wężem uczono się postępować tak, by nie narazić swojej rodziny na zemstę z jego strony.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.