Więcej entuzjazmu!

Paweł zaczyna swój list hymnem na cześć dzieła zbawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa.

1. Paweł zaczyna swój list hymnem na cześć dzieła zbawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa. Wyczuwamy niezwykłą radość apostoła, który przeżywa bycie chrześcijaninem jako wielki Boży dar. Oj przydałoby nam się trochę tego entuzjazmu wiary, tego zachwytu łaską należenia do Kościoła! Już 50 lat temu ks. prof. Ratzinger zauważał sarkastycznie, że „nasze chrześcijaństwo przeżywamy prawie tylko ze zmarszczonym czołem i męczącą świadomością problemów, tak że już prawie mamy nieczyste sumienie, kiedy cieszymy się z chrześcijaństwa – to mógłby być przecież triumfalizm”. Jako antidotum na ten stan przygnębienia, który tak często nam się udziela, trzeba – wzorem św. Pawła – spojrzeć w samo centrum wiary. Zobaczyć, jak bardzo zostaliśmy obdarowani, czyli pobłogosławieni przez kochającego Boga. Uwierzyć w Miłość, która nas wymyśliła i wciąż ogarnia.

2. „W Chrystusie” – to charakterystyczne wyrażenie św. Pawła, które podkreśla nasze włączenie w tajemnicę Jezusa Chrystusa. W Nim wszystko to, co w nas jest, zostaje uzdrowione, podniesione, wywyższone. Tak jak Chrystus – jako Syn Boga – istnieje od zawsze (tzn. przed stworzeniem świata), tak samo i my w Nim zostaliśmy przed wiekami zaplanowani, obmyśleni, ukochani przez Boga. „W myśli Bożej jesteśmy obecni zawsze, gdyż należymy do Jego Syna. Dlatego uczestniczymy w Jego wieczności, w Jego byciu przed wszystkimi rzeczami tego świata. Bóg widzi nas w Nim, widzi nas Jego oczyma” (Ratzinger). Nasze korzenie sięgają wieczności Boga. Odsłania się tutaj wielkość człowieczeństwa, które w naszych czasach ustawicznie redukuje się do biologicznego przypadku. Benedykt XVI pisał mocno, że człowieka ukazuje się dziś jako „nagą małpę, jako szczególnie podstępnego szczura i proklamuje jako prawdziwego mąciciela natury, tak że potęguje się strach przed człowieczeństwem, nienawiść człowieka do człowieka w sobie i innych”. Nie wolno nam ulec tej poniżającej perspektywie lansowanej przez skrajne nurty ekologiczne. Tylko taka ekologia jest dobra, która uwzględnia na pierwszym miejscu szacunek do ludzkiej natury spokrewnionej z Bogiem.

3. Jeśli uwierzymy w wielkość naszego ludzkiego powołania, czyli w to, że mamy być święci i nieskalani przed Bożym obliczem, wtedy zmienia się wiele. Odnajdujemy najgłębszą motywację do dobra. Jesteśmy kochani przez Boga tak samo, jak On kocha swojego Syna. W Chrystusie jesteśmy umiłowani przez Stwórcę. W Nim jesteśmy Jego przybranymi dziećmi. Oczywiście wszyscy mamy świadomość, że często okazujemy się synami marnotrawnymi. Jezus jako nasz starszy Brat nie zachowuje się jak starszy brat z przypowieści, wściekły na swoje młodsze rodzeństwo i nie potrafiący się cieszyć jego powrotem. Jezus okazuje się Bratem, który wyrusza do krainy zatracenia, aby nas, marnotrawnych, ściągnąć do Ojca. Oddaje życie za nas i przez to przywraca utraconą godność. Nasze występki zostają zmyte Jego krwią. On obdarza nas łaską mądrości życia. Rozumiemy, że nasze życie ma istnieć ku chwale Boga. I tylko takie jest godne człowieka.  

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ks. Tomasz Jaklewicz Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu