Obdrapane serca

Z zachwytu nie mogłem się oprzeć, więc kliknąłem w reklamę przedstawiającą ścianę wypełnioną książkami. Książek było naprawdę dużo, całe metry, od podłogi po sufit, wszystkie poukładane równo na solidnych drewnianych półkach, kusiły powierzchownością i domyślnie zawartością.

Zanim jednak zdołałem rozciągnąć fotografię, by poznać choćby tytuły tejże zawartości, powierzchowność okazała się aż zanadto powierzchowna, książki bowiem nie były książkami, półki półkami, a biblioteka biblioteką, lecz zaledwie obrazem biblioteki na jakimś ozdobnym kilimie, który podobno – zdaniem sprzedającego – wspaniale podkreśli intelektualny charakter salonu ewentualnego nabywcy. Zdębiałem i wciąż trwam w tym stanie, uwierzyć nie mogę bowiem, że istnieją ludzie, którzy w taki kilim chcieliby zainwestować po to, by ten intelektualny salonowy charakter zagościł w ich domu. Erzac w tym akurat przypadku jest jeszcze mniej skutecznym erzacem niż w jakiejkolwiek innej sytuacji, jest raczej karykaturą, żartem albo i drwiną. Przy okazji przyszło mi jednak do głowy, że w chrześcijaństwie czasami zadowalamy się takimi namiastkami, surogatami, z równie prozaicznej przyczyny, jaką jest brak pogłębionej refleksji. Gdyby było inaczej, słowa o sądzie ostatecznym i podziale na strony kozłów i owiec z Mateuszowej Ewangelii traktowalibyśmy o wiele poważniej. Zrozumielibyśmy Sędziego, który nie żartuje, mówiąc, że był głodny, a daliśmy Mu jeść, był spragniony, a daliśmy Mu pić, był nagi, a przyodzialiśmy Go. No i że był bezdomny, a daliśmy Mu dach nad głową. Ba – może nawet dokopalibyśmy się w pamięci słów z Księgi Tobiasza o tym, że jałmużna ratuje od śmierci? I szukając na wszelkie możliwe sposoby lekarstwa na śmierć, zaczęlibyśmy jałmużnę – a także post i modlitwę – traktować poważniej.

Lato w pełni, upały, wakacyjne klimaty, bezdomnych w miastach widać jakby mniej. Zapewne łatwiej im przetrwać w ciepłe noce, o ile słowa „łatwo” i „łatwiej” nadają się w tym kontekście do użycia. O bezdomności w tym numerze „Gościa Niedzielnego” sporo – a to za sprawą kolejnego biskupiego jałmużnika, tym razem mianowanego w archidiecezji katowickiej. Oprócz niego, księdza Tomasza Koryciorza, na łamach pisma spotkasz, drogi Czytelniku, także siostrę Aldonę z Opola i księdza Damiana z Gdańska. Wszyscy z zapałem opowiadają o swoich codziennych doświadczeniach, spotkaniach z ludźmi potrzebującymi pomocy, odkrywaniu w nich piękna i tęsknoty za pięknem. – Skąd się biorą współcześni jałmużnicy? – pyta ksiądz Tomasz i natychmiast odpowiada: – Z noclegowni dla bezdomnych i z familoków. I z drogi krzyżowej między obdrapanymi domami…

Te obdrapane domy tak mi się jakoś skojarzyły… Przecież można by je przyzwoicie i skutecznie przysłonić jakimiś kilimami, prawda? Na przykład takimi z biblioteką pełną mądrych książek, poukładanych równiutko w sterylnie czystym salonie. Ale zadrapanego ludzkiego serca nie da się uzdrowić inaczej niż obecnością. Pewnie po to i PAPież, i biskupi mianują swoich jałmużników – by biedni nie dostawali erzacu. Jezus w nich również.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.