Jakie mogą być skutki ostatniej azjatyckiej podróży Putina? Na trasie znalazły się Korea Północna, Wietnam i Chiny.
Andriej Kalesnikow, komentator rosyjskiego dziennika „Kommersant”, nieco złośliwie opisał koreańską podróż Władimira Putina. Czyściutki, przypominający Mińsk „nasz” Pjongjang, skąpy obiad w hotelu, gigantyczna rezydencja Kim Dzong Una, chroniona przez antynuklearną tarczę, udający przewodników tajniacy przydzieleni rosyjskim dziennikarzom oraz wiara Koreańczyków, że Moskwa zawsze była ich przyjacielem (tymczasem, jak dodaje Kalesnikow, „dopiero teraz naprawdę jesteśmy z nimi”). Najciekawszy wydał mi się passus dotyczący pomnika Wyzwolenia ze złotym napisem: „Wielki naród radziecki pokonał japońskich imperialistów i wyzwolił naród koreański. Krew przelana przez żołnierzy radzieckich podczas wyzwolenia Korei jeszcze bardziej wzmocniła więzy przyjaźni między narodami koreańskim i sowieckim”. „Dopiero teraz zaczynacie rozumieć, że więzy przyjaźni najlepiej wzmacnia się krwią” – komentuje Kalesnikow. Być może tym razem krwią koreańskich „wyzwolicieli” w Donbasie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maria Przełomiec Dziennikarka specjalizująca się w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej, autorka i wieloletnia prowadząca Studio Wschód w TVP, współpracowała z wieloma polskimi mediami, pracowała również jako korespondentka BBC, autorka książek, m.in. biografii „Tymoszenko. Historia niedokończona”.