„Dany mi został oścień dla ciała”. Nie wiemy, co było tym ościeniem dla św. Pawła.
1. „Dany mi został oścień dla ciała”. Nie wiemy, co było tym ościeniem dla św. Pawła. To jakieś cierpienie fizyczne lub duchowe, z którym się zmagał. Być może chodzi o prześladowania, których doświadczał, co sugeruje dalszy ciąg tekstu. Dla nas istotne jest świadectwo apostoła, który w obliczu tych zmagań prosi najpierw Boga o oddalenie cierpienia, a potem uczy się je przyjmować w pokorze. Każdy człowiek ma jakiś oścień. Zawsze coś nas uwiera, boli, odbiera radość z życia czy powołania. Tak już jest. Mamy pełne prawo prosić Boga o ratunek, o oddalenie tego kielicha, o pokonanie zła. Jednak prędzej czy później możemy usłyszeć: „Wystarczy ci mojej łaski”. Nie dlatego, że Bóg nam skąpi miłości, ale dlatego, że moc w słabości się doskonali. W miejscu, w którym coś nas uwiera, powstaje perła. Kiedy ziarnko piasku dostaje się do wnętrza muszli, kaleczy ciało mięczaka, ale zaczyna obrastać masą perłową. Cierpienie rani, ale jeśli jest przyjęte i ofiarowane Bogu, staje się bezcennym darem.
2. „Najchętniej więc będę się chełpił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa”. Paweł czyni ze swoich zmagań powód do chluby. Istotne jest tutaj to, że Pan Bóg nie opuszcza nas w cierpieniu. Kiedy błagamy Go o oddalenie bólu czy przeciwności, On niekoniecznie wysłuchuje nas w ten sposób, że uwalnia od cierpienia. Najczęściej daje moc, aby je udźwignąć. Także od strony psychologicznej prawdą jest, że rozwija nas to, co trudne. Łatwizna i przyjemności rozleniwiają człowieka, a często prowadzą na niebezpieczne manowce. Trudności, walki, próby – to wszystko hartuje nasz charakter, uczy pokory, otwiera na pomoc Boga. Paweł posuwa się wręcz do tego, że znajduje upodobanie „w słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa”. Czy to pobożna przesada, czy tak mocna wiara? Znając radykalizm apostoła, nie mamy wątpliwości.
3. „Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”. Tam, gdzie kończą się ludzkie możliwości, nadal może działać moc Boża. Tam, gdzie my już niczego nie możemy, Bóg może znacznie więcej. Paweł pisze to w kontekście swojej apostolskiej posługi. To zdanie jest prawdziwe nie tylko w odniesieniu do pojedynczych osób, ale także do całego Kościoła. Dziś niewątpliwie Kościół przechodzi poważny kryzys, spowodowany nie tylko zewnętrzną presją toksycznej zachodniej kultury. Oścień wbity jest w samo wnętrze Kościoła, w którym słabnie wiara i rodzą się nowe podziały na skutek niejednoznaczności nauczania lub prób dostosowania Kościoła do standardów demokracji. A przecież chodzi o to, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Słowa św. Pawła tchną nadzieją, że Bóg ostatecznie wyprowadzi Kościół na prostą. Ta wiara nie zwalnia nas jednak z obowiązku podejmowania duchowych zmagań na wzór św. Pawła. Nie wolno popadać w defetyzm, w jakiś rodzaj kapitulacji. Duchowa walka będzie trwała do końca świata. Dzisiejsza słabość Kościoła może okazać się zaczynem Bożego zwycięstwa. Pokora wobec ościenia i nadzieja idą w parze.
Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu