Izrael zbliża się do końca fazy niszczenia zdolności bojowych "terrorystycznej armii Hamasu" w Strefie Gazy - ogłosił w poniedziałek premier Benjamin Netanjahu. Dodał, że wojska izraelskie będą kontynuowały operację przeciwko pozostałościom tej organizacji.
Wojsko od czwartku prowadzi operację w Szedżai, jednej z dzielnic położonego na północy miasta Gaza, gdzie w walkach zabito wielu bojowników i odkryto dużą ilość broni. Jak wcześniej informowano, jest to jedna z precyzyjnych operacji służących wyeliminowaniu niedobitków Hamasu.
W poniedziałek Hamas i Palestyński Islamski Dżihad wystrzeliły na przygraniczne obszary Izraela salwę ok. 20 rakiet. Pociski nie wyrządziły nikomu krzywdy, ale ten atak pokazuje, że po blisko dziewięciu miesiącach wojny Hamas wciąż ma zdolności do przeprowadzenia takiego uderzenia - skomentowała agencja Reutera. W odpowiedzi Izrael nakazał ewakuację ludności z kolejnych terenów w okolicach miasta Chan Junis i Rafah na południu Strefy Gazy.
Osiągniemy wszystkie nasze cele wojenne - podkreślił również w poniedziałek Netanjahu. Wśród deklarowanych od dawna założeń izraelskiej ofensywy jest przede wszystkim trwałe wyeliminowanie Hamasu i uwolnienie wszystkich więzionych jeszcze przez tę organizację izraelskich zakładników. Prowadzone za pośrednictwem USA, Kataru i Egiptu rozmowy o zawieszeniu broni od tygodni trwają w impasie. Porozumienie miałoby doprowadzić do wstrzymania walk i zwolnienia porwanych.
Wojna w Strefie Gazy wybuchła po terrorystycznym ataku Hamasu na południe Izraela 7 października 2023 r., w którym zginęło niemal 1200 osób. Porwano też 251 zakładników, ocenia się, że 116 z nich jest nadal w niewoli. W wojnie zginęło ponad 37,8 tys. Palestyńczyków - informują kontrolowane przez Hamas władze lokalne, które w tym zestawieniu nie odróżniają ofiar cywilnych od bojowników. Według izraelskiego wojska w ofensywie poległo 319 żołnierzy. W efekcie wojny Strefa Gazy pogrążona jest w katastrofie humanitarnej na wielką skalę.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak