Człowiek, który potrafi być hojny, potrafi przyjąć w pokorze hojność Boga. To idzie ze sobą w parze.
29.06.2024 14:54 GOSC.PL
2 Kor 8, 7. 9. 13-15
Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach aby nastała równość, jak to jest napisane: «Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele».
Temat pieniędzy w kościele to w wielu przypadkach temat tabu. Nie ulega jednak wątpliwości, że studiując uważnie Boże Słowo, fragmentów mówiących o pieniądzu znajdziemy bardzo wiele. Dlaczego to tak ważna kwestia? Myślę, że dlatego ponieważ pieniądze są bardzo blisko serca człowieka. A przecież to o serce chodzi Bogu. Nie przez przypadek święty Paweł mówi: Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy (1 Tm 6, 10). Parę ładnych lat temu usłyszałem zdanie z ambony: „Łatwiej jest powiedzieć Bogu »oddaję Ci moje życie, niż oddaję Ci mój portfel«”. Zawsze ciekawiło mnie, jak bardzo połączone jest nasze życie duchowe i jego stan z tym, na ile jesteśmy ludźmi gotowymi do hojności w dawaniu. Znajdziemy taki przykład w Dziejach Apostolskich, gdzie Korneliusz staje się narzędziem w ręku Boga, przez które Duch Święty szokuje Kościół i zstępuje na pogan. Korneliusz chwilę szybciej ma wizję anioła, który mówi mu: Modlitwy twoje i jałmużny stały się ofiarą, która przypomniała ciebie Bogu (Dz 10, 4).
Hojność otwiera serce człowieka na hojne działanie Boga. Człowiek, który potrafi być hojny, potrafi przyjąć w pokorze hojność Boga. To idzie ze sobą w parze. W dzisiejszym drugim czytaniu święty Paweł zachęca do zbiórki na rzecz potrzebującej wspólnoty Kościoła. I pisze: Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Ile więc człowiek wierzący może mieć, aby nie przyniosło Mu to szkody? Na to pytanie odpowiedział niegdyś św. Grzegorz Wielki. A pisał tak: Chciałbym was zachęcić do porzucenia wszystkiego, ale nie śmiem. Jeśli przeto nie możecie opuścić wszystkich spraw tego świata, zatrzymajcie je tak, aby one was na świecie nie zatrzymywały, abyście dobra ziemskie posiadali, a nie byli przez nie posiadani; aby wszystko, co wasze, poddane było duchowi, nie zaś, by on, skrępowany miłością do świata, stał się podległych sobie spraw zupełnym niewolnikiem. Niech przeto dobra doczesne będą używane, wieczne – upragnione. Dobra ziemskie niech będą usługującymi w drodze, wieczne – upragnionymi u celu. Cokolwiek dzieje się na tym świecie, niech będzie uznawane za drugorzędne.
Chodzi więc o to, aby mieć tyle, aby nie stać się sługą pieniądza, ale traktować je jako narzędzie do budowania Królestwa Bożego. Kiedy nauczymy się hojnie łożyć na Boże dzieła i ludzi w potrzebie, będzie to znak, że naprawdę ufamy Bogu, że to On trzyma nasze życia w swoim ręku.