Nie usuniemy z Kościoła napięć, sporów czy kłótni. Możemy jednak odsunąć od nas pokusę traktowania ich jako podziału. Piotr i Paweł wiedzieli, że służą temu samemu Panu, i głęboko obaj wierzyli, że ten Pan chce, żeby się miłowali.
29.06.2024 09:12 GOSC.PL
Mam tę ikonę zawsze przed oczami, gdy z końcem czerwca wraca do nas Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Przedstawia Piotra i Pawła nie w majestatycznych pozach godnych apostolskich książąt, ale jako przyjaciół, obejmujących się serdecznie i to tak mocno, że ich aureole zachodzą jedna na drugą, a policzki przywierają do siebie, jak wtedy, gdy pocałunkiem witamy dawno niewidzianego przyjaciela.
Pierwszy raz widziałem taką ikonę podczas jednej z pierwszych podróży po Bliskim Wschodzie. W Antakii na terenie dzisiejszej Turcji zdobiła ścianę niedużego kościoła także niewielkiej rzymskokatolickiej parafii prowadzonej przez franciszkanów. Myślę, że zrobiła na mnie takie wrażenie i tak zapadła mi w pamięć właśnie ze względu na miejsce, gdzie ją odkryłem. Przyjaźń między Piotrem i Pawłem jest przecież oczywista w Rzymie, gdzie obaj ponieśli śmierć męczeńską, a nad ich grobami wznoszą się majestatyczne bazyliki. Wszyscy wiemy jednak, co wydarzyło się w Antiochii, gdzie – mówiąc dość oględnie – między wielkimi apostołami zaiskrzyło...
Paweł w liście pisanym do Galatów w obronie wolności od Prawa Mojżeszowego, którą głosił, sam przyznaje, że w Antiochii „otwarcie sprzeciwił się” Kefasowi, „bo na to zasłużył”, i zarzuca mu „nieszczere postępowanie” czy wręcz „udawanie” (zob. Ga 2,11-14). Spór między nimi nie zakończył się szybko. Do jego rozwiązania trzeba będzie zwołać naradę wszystkich apostołów w Jerozolimie. A i tak zgoda w pierwotnym Kościele w kwestii stosunku do Prawa bardziej będzie polegać na zaakceptowaniu przez wszystkich „protokołu rozbieżności” niż na dojściu do jednomyślności.
Sama treść ówczesnego sporu – stosunek do przepisów Prawa Starego Testamentu – jest nam całkowicie obca, ale sprzeciw jednych wobec drugich, przekonywanie, że mamy rację, a oni są w błędzie, czy wreszcie rzucanie inwektyw: „pseudo-katolik” i innych – już nie. Skoro jednak w życiu wielkich apostołów, których Kościół od III wieku czci jedną uroczystością, był moment antiocheńskiego sporu, nie sądzę, by tego rodzaju napięcia miały nas mocno niepokoić. Ostatecznie obaj apostołowie oddali życie za Chrystusa i mimo różnic obaj są fundamentami Kościoła.
Nie usuniemy z Kościoła napięć, sporów, kłótni, różnicy zdań czy spojrzeń. Piotr i Paweł mieli w końcu różny stosunek do znaczenia przepisów Prawa w Kościele. Możemy jednak – i powinniśmy – odsunąć od nas pokusę traktowania ich jako podziału, bo i Piotr, i Paweł wiedzieli, że służą temu samemu Panu, i głęboko obaj wierzyli, że ten Pan chce, żeby się miłowali.
W każdej naszej „Antiochii”, gdy otwarcie się komuś sprzeciwiamy, winniśmy mieć przed oczyma ikonę, na której Piotr i Paweł obejmują się jak przyjaciele. Wcześniej czy później Pan doprowadzi do pojednania poróżnionych braci, jak uczynił z Piotrem i Pawłem, Pawłem i Szczepanem czy tyloma innymi chrześcijanami, którzy kłócili się i spierali, by wreszcie zasiąść obok siebie przy jednym stole w Królestwie Niebieskim.
ks. Przemysław Szewczyk Historyk Kościoła, patrolog, tłumacz dzieł Ojców Kościoła, współzałożyciel Stowarzyszenia „Dom Wschodni – Domus Orientalis”, twórca portalu patres.pl, poświęconego Ojcom Kościoła.