Przyłapaliśmy syna, 15-latka, na paleniu. Były rozmowy, tłumaczenie, groźby i kary. Obiecywał, że nie będzie palił, że to było tylko spróbowanie. Niestety, okłamał nas.
Pali nadal, a najnowsze informacje są takie, że palą koledzy, że on nie zamierza przestać, że my go kompletnie nie rozumiemy. Gdy powiedziałam, że za karę nie będzie brał udziału w próbach zespołu muzycznego działającego przy kościele, syn poczuł się pokrzywdzony ponad miarę, pali nadal, a przecież do dorosłości daleko. Już sami nie wiemy, co robić, gdzie popełniliśmy błąd. Zmartwiona mama
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.