Ten fragment Listu dotyczy prośby św. Pawła do Koryntian, aby zorganizowali zbiórkę pieniężną na Kościół w Jerozolimie.
1. Ten fragment Listu dotyczy prośby św. Pawła do Koryntian, aby zorganizowali zbiórkę pieniężną na Kościół w Jerozolimie. Przyznam, że zawsze mnie to lekko irytowało, iż w poważnym piśmie apostoła, będącym wszak częścią Nowego Testamentu, są teksty tak przyziemne jak prośba o pieniądze. Jako proboszcz widzę to inaczej. Rozumiem bowiem, że wszystko kosztuje i że nawet najszczytniejsze akcje w Kościele wymagają pieniędzy. A te biorą się z ofiarności wierzących. Finansowa odpowiedzialność jest jednym z konkretnych znaków tego, czy Kościół i jego sprawy są dla nas ważne, czy nie. Nasz fragment został przez redaktora lekcjonarza tak przycięty, że czytamy samo uzasadnienie prośby apostoła. Paweł, zdolny mówca, odwołuje się tutaj do najważniejszych spraw, nawet do przykładu samego Jezusa, aby zachęcić Koryntian do ofiarności. Nic w tym, widać, złego. Nie jest to sięganie po Imię Boże do czczych rzeczy.
2. „Podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, w wiedzę, we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali”. Bez kontekstu trudno zrozumieć, o co chodzi. Paweł posługuje się tutaj tzw. captatio benevolentiae, czyli chcąc pozyskać życzliwość Koryntian, wymienia różne dary, którymi Bóg ich obdarował. Są to dary o charakterze duchowym. Ale chodzi o to, aby obfitowali także w łaskę charytatywnej pomocy, czyli by do „palety cnót wszelkich” dołączyli także gotowość do materialnej pomocy uboższemu Kościołowi. Każda duchowość bez miłości bliźniego jest podejrzana.
3. Motywacja charytatywnego działania jest bardzo głęboka. Trudno o głębszą. Jest to w istocie naśladowanie Chrystusa, który dał nam wszystko. On, będąc bogatym dla nas, stał się ubogim. Brzmi tutaj echo hymnu o kenozie z Flp 2, w którym mowa jest o Chrystusie, który ogołocił samego siebie. Miłość do ubogich, która wyraża się w gotowości do dawania swoich pieniędzy, czasu, zdrowia, życia, jest podążaniem za Jezusem. On jest w najgłębszym sensie „miłosiernym samarytaninem” pochylającym się nad człowiekiem w potrzebie. Święty Brat Albert przeżył swój duchowy przełom, gdy malował obraz Ecce Homo. Wpatrując się w oblicze ogołoconego Pana, odkrył wezwanie do pójścia drogą ubóstwa. Zerwał z życiem artysty i stał się jednym z ubogich, aby nieść im pomoc. Miłość do Jezusa i miłość do ubogich zasilają się nawzajem i motywują.
4. Na koniec Paweł od głębokiej motywacji religijnej przechodzi płynnie do motywacji, powiedzmy, ekonomicznej. Nie zawsze Bóg oczekuje od nas heroizmu na miarę Chrystusowej ofiary, chodzi najczęściej o zwykłą umiejętność dzielenia się. Kto ma więcej, niech da potrzebującym, bo kiedyś może sam być w potrzebie. Katolicka Nauka Społeczna akceptuje prawo do posiadania, prawo własności, ale jednocześnie podkreśla powszechne przeznaczenie dóbr. „Posiadanie jakiegoś dobra czyni jego posiadacza zarządcą Opatrzności; powinien pomnażać i rozdzielać jego owoce innym, a przede wszystkim swoim bliskim” – czytamy w katechizmie (2404). Pomagając innym, stajemy się „zarządcami Opatrzności”.
Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu